Zbliża się właśnie kolejna rocznica zakończenia Powstania Warszawskiego, co stwarza idealne warunki do udostępnienia WARSAW szerszemu gronu odbiorców. Do tej pory bowiem omawiana produkcja dostępna była wyłącznie na komputerach osobistych. Przed rokiem o tytule było dość głośno, bo też nie często korzysta się z tego materiału historycznego w branży gier. W naszym kraju przywołany temat wciąż budzi kontrowersje, natomiast zagraniczny gracz dostaje szansę spojrzenia na II wojnę światową z być może nieznanej mu dotychczas perspektywy. Pomińmy zatem kontekst, bo przecież najważniejsze, by rozgrywka broniła się sama. Sprawdźmy to na podstawie edycji przenośnej.

Is WARSAW still standing?
Krótko o tym na czym polegają nasze zmagania. Wszystko zaczyna się od odpowiedniego rozdysponowania zasobów – rekrutacji, zakupu ekwipunku, starannego doboru miejsca, w które warto wyruszyć danego dnia. Następnie trafiamy na mapkę jednej z sześciu dzielnic ówczesnej Warszawy, gdzie staramy się dołożyć cegiełkę do lokalnych sukcesów, które w rezultacie odroczą nieuchronną porażkę. Sporo czasu spędzimy na walce, choć znajdą się też cele wymagające sprytu czy użycia odpowiednich umiejętności. Bezpośrednie starcia obarczone są dość dużym ryzykiem zgonu członków zespołu, co boli szczególnie, gdy stracimy doświadczonych kompanów.
Regularnie używany skład zdobywa bowiem punkty rozwoju i z czasem staje się znacznie bardziej skuteczny, niż świeżo zrekrutowane jednostki. I choć zawsze zbierzemy nowych chętnych do kolejnych wypraw po stolicy, to nasze szanse na powodzenie znacznie zmaleją bez starych wyjadaczy. Z biegiem czasu rośnie też siła ognia przeciwników, co tylko potęguje beznadziejną sytuację naszych wojaków. Musimy zatem przywyknąć, iż nie każda misja zakończy się spektakularnym sukcesem, co może wylać wiadro zimnej wirtualnej wody na głowę osób gustujących w niezniszczalnych bohaterach. Ogólnie rzecz biorąc bariera wejścia nie jest mała.

Switch time
W zasadzie już od początku możemy poczuć się trochę zagubieni. Gra co prawda tłumaczy podstawowe mechanizmy, ale później musimy radzić sobie sami. Przekombinowany interfejs w tym nie pomaga i samo przekopanie się przez kolejne ekrany trochę zajmie. Zdarzały się też sytuacje, w których gra odmawiała współpracy i niemożliwością była dalsza progresja. Na szczęście każdorazowo wystarczyło ponowne uruchomienie tytułu, bez większych strat w postępie. Wada ta zniknie też prawdopodobnie przy okazji jakiejś łatki. O ile sama walka w turach świetnie sprawdza się na Switchu, a kolejne starcia można sobie z łatwością dawkować, to czytanie opisów z pewnością lepiej wypadnie na większym ekranie. Sęk w tym, że nie bardzo była możliwość, by uczynić czcionkę bardziej widoczną mając do dyspozycji raptem kilka cali.
To co natomiast rzuca się w oczy, to przepiękna grafika w komiksowym stylu, która stanowi fajny kontrast względem brutalnych realiów. Autorzy zadbali o ogrom plansz mających imitować kluczowe miejsca i do poziomu ich wykonania trudno się przyczepić. Świetny klimacik tworzy też oprawa audio, łącznie z okrzykami i odgłosami walk. O ile kręciłem trochę nosem na delikatne problemy z obsługą tytułu, tak optymalizację wykonano bezbłędnie. Polska propozycja śmiga bardzo sprawnie i pod tym względem mamy do czynienia z wzorowym portem.

WARSAW – podsumowanie
WARSAW idealnie sprawdzi się w kieszeni, ze względu na rozgrywkę, którą bardzo łatwo sobie dawkować. Zasadniczo dłuższe sesje z grą odpadają z powodu sporej powtarzalności zmagań i tylko najwięksi fani realiów historycznych urozmaicą sobie zabawę poprzez lekturę licznych opisów. Należy też mieć na uwadze wysoki próg wejścia. Miło mi jednak oznajmić, że wykonanie portu dodatkowo go nie powiększa. Dzieło Pixelated Milk to wciąż dobra propozycja dla posiadaczy Switcha.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów dostarczył wydawca – Crunching Koalas