Rozpoczął się właśnie okres wakacyjny, a wraz z nim masowa ucieczka mieszkańców miast na łono natury. Dla wielu to szansa, by choć na moment porzucić zgiełk oraz wszechobecne korki, a w zamian rozkoszować się spokojem w przyjemnej scenerii. Nie wszyscy jednak są w stanie długo wytrzymać bez miejskiego krajobrazu. Oni mogą sięgnąć po najnowszą propozycję Baltoro Games i w komfortowych warunkach wczuć się w dyrygowanie przepływem pojazdów z niemal dowolnego miejsca. Sam pomysł zabawy z sygnalizacją świetlną nie jest niczym nowym, ale prawdopodobnie nikt nie wykonał go lepiej od Polaków. Urban Flow to kolejna dopracowana ekskluzywna gra na Pstryczka.

Zielone światło dla Urban Flow!
To jedna z tych produkcji, w której pozornie banalne założenia z czasem zaczynają dominować nad graczem. Proste skrzyżowania z niewielką ilością świateł nie stanowią większego wyzwania, ale sprawy komplikują się nader szybko. Czasem ogarnąć trzeba sporo przycisków, innym razem zwracać uwagę na specjalne warunki np. czołg, który ignoruje jakiekolwiek zasady ruchu. Łącznie na śmiałków czeka setka poziomów podzielonych na pięć segmentów i sporo rzeczy do odkrycia w trakcie ich stopniowego zaliczania. Autorzy pokusili się nawet o wewnętrzny system osiągnięć oraz udostępnianie danych elementów wystroju dopiero po zdobyciu odpowiedniej liczby gwiazdek. Te z kolei wpadają, gdy odpowiednia ilość wehikułów bezkolizyjnie pokona daną mapę.
Projekt poziomów wypada bezbłędnie. Znajdziemy tu niemal wszystko, czego można oczekiwać od tytułu poruszającego omawianą tematykę. Czasem plansze się powtarzają, choć wtedy możemy liczyć na wyraźnie zmienione zasady. Ogólnie różnorodność jest całkiem spora, a całość starczy na dość długo. Jak już wspomniałem gra odkrywa karty stopniowo, stąd też problem potencjalnej monotonii eliminuje się w zasadzie sam. Gorzej, gdy komuś od początku nie podejdzie taka forma zabawy – wtedy prawdopodobnie do końca nie znajdzie tu niczego dla siebie.

Rodzimy tytuł ogramy wyłącznie na Switchu i trzeba przyznać, że to widać. Ciężko przyczepić się do interfejsu, a i obłożenie przycisków jest intuicyjne. To może chociaż z oprawą wyszło coś nie tak? Skądże! Zacznijmy od pojazdów i niektórych obiektów rozsianych wokół – postawiono tu na proste bryły w stylu mających już ładne parę lat gier z serii GO od Square Enix. Dodajmy ładne, ostre otoczenie oraz ciekawy filtr graficzny, które łącznie sprawiają, że efekt końcowy przyciąga wzrok. Mamy więc styczność z produkcją atrakcyjną wizualnie, choć niezbyt zaawansowaną technicznie, ale dzięki temu rozgrywka jest też odpowiednio płynna.
Urban Flow – podsumowanie
Urban Flow nie oferuje niczego nowego, ale podpatrzony u innych autorów schemat rozgrywki wnosi na całkiem wysoki poziom. Jest ładnie i płynnie, a dostępna zawartość starczy na długo. Przyjemny, choć momentami wymagający, mały tytuł skrojony pod konsolkę Nintendo.

Zrzuty ekranu: Switchlite.pl
Kopię do testów dostarczył producent i wydawca – Baltoro Games