Połączenie miłej dla oka kreskówkowej oprawy z wymagającą rozgrywką to motyw często pojawiający się w branży gier. Debiutująca w zeszłym roku na urządzeniach Apple produkcja ma w sobie urok dwuwymiarowych Raymanów, a sam pomysł na zabawę skojarzył mi się z polskim Lightspeer. Tyle tylko, że zamiast włóczni mamy do dyspozycji wiązkę światła, ale kolejne stawiane przed nami wyzwania bywają równie wymagające. Na tym jednak podobieństwa się kończą, gdyż całość jest dużo mniej złożona. Mobilny rodowód Towaga Among Shadows ciężko całkowicie zamaskować, ale trzeba przyznać, że edycja na Switcha jest mimo wszystko wzorowym portem, a sama platforma najlepszym możliwym nowym domem dla marki.

Towaga Among Shadows – wyginam śmiało analoga
Nasze umiejętności zostaną przetestowane na dwóch płaszczyznach. Pierwszy wariant to swoista obrona danego punktu, gdzie postać może jedynie obracać się na boki. W tej pozycji przyjdzie nam odpierać pokaźne zastępy wrażego tałatajstwa i ogarniać wszechobecny chaos. Z pomocą przychodzą umiejętności specjalne, które w krytycznych momentach potrafią uratować tyłek. Druga opcja zakłada unoszenie się w powietrzu przy dużo większej swobodzie ruchu i w zasadzie nudzi się już po kilku planszach utrzymanych w tym duchu. Szwajcarskie studio zdawało sobie sprawę, że domyślny poziom trudności jest bezkompromisowy, więc opcjonalnie skorzystamy też z trybu asysty. Wtedy możemy sobie pozwolić na czysty relaks, a finał trybu fabularnego nadciąga nader szybko.
Ogólnie przydałoby się tu więcej różnorodności i zawartości. To co otrzymujemy jest jednak wystarczająco przyjemne by uargumentować zasadność zainteresowania się produkcją. Tym bardziej, że zadbano i o dobre obłożenie przycisków, i o przejrzysty interfejs. Czytelność to duży plus, bo i komfort poruszania się po poszczególnych segmentach może być dla niektórych kluczowy przy braku polskiej wersji językowej. Na szczęście zbyt wiele tekstu tu nie ma, a i tak przesłanie jest do bólu uniwersalne.

Nie jest to też tytuł zaawansowany technicznie. Dwuwymiarowa grafika może się jednak podobać – ładne lokacje i fajne efekty świetlne tworzą bardzo poprawny efekt. Samym animacjom zdaje się brakować kilku klatek, ale może to czepianie się na siłę. Mamy więc do czynienia z ładną, dobrze brzmiącą produkcją, która działa na Pstryczku bardzo sprawnie. Tylko tyle i aż tyle.
Towaga Among Shadows – podsumowanie
Towaga Among Shadows może być zarówno wymagającą jak i relaksującą produkcją – wszystko zależy od preferencji gracza. Przyjemny styl graficzny skłania ku tej drugiej opcji, ale wtedy trzeba mieć na uwadze dość krótki czas potrzebny na ukończenie głównego trybu. To też tytuł w dużej mierze odtwórczy i żaden weteran gier wideo nie znajdzie tu niczego odkrywczego. Może to być natomiast niezła propozycja dla młodszych graczy, w dodatku dostępna w przystępnej cenie.

Zrzuty ekranu: Switchlite.pl
Kopię do testów dostarczył wydawca gry – Forever Entertainment