Jest kilka produkcji, których nie miałem okazji sprawdzić, gdyż zadomowiły się jedynie na komputerach osobistych. Nie chodzi nawet o brak możliwości zagrania, bardziej rozleniwienie wygodą, jaką oferują współczesne konsole. W momencie pojawienia się zapowiedzi konsolowego wznowienia gry z typowo pecetowym rodowodem zwykle się jaram i nie inaczej było w tym wypadku. Przenośnej wersji The Stanley Parable: Ultra Deluxe po prostu nie wypadało odpuścić. W momencie pisania tych słów to w dodatku jedna z lepiej ocenianych pozycji na Nintendo Switch w ostatnim czasie. Czy odnalazłem w niej to coś? Poniżej krótka recenzja.

Coś tu nie gra
Chyba nikogo nie zaskoczę stwierdzeniem, że The Stanley Parable: Ultra Deluxe zdecydowanie nie jest typową propozycją. Zabawa została skonstruowana w ten sposób, by gracz nieustannie czuł pewną dezorientację, ale jednocześnie cieszył się jak głupi poznając kolejne smaczki. Pełno tu zależności, które prowadzą do konkretnych efektów i składają się na multum potencjalnych zakończeń. Tak naprawdę tego tytułu się nie przechodzi, bardziej odkrywa poszczególne sekrety. W The Stanley Parable: Ultra Deluxe dostajemy więc specyficzny wariant symulatora chodzenia, choć nasza wędrówka za każdym razem przerywana jest przez szereg atrakcji. Jednych to ucieszy, innych może rozczarować. Jeżeli lubicie spójną historię to oczywiście tutaj takiej nie znajdziecie, co nie znaczy, że zaproponowana opowieść słabuje. Jest po prostu inna, a schemat zaczerpnięty z wiekowego już pierwowzoru nadal się sprawdza.
A jak wypada sam port The Stanley Parable: Ultra Deluxe na Nintendo Switch? Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Czytelne menu, akceptowalna wielkość napisów, jedynie brak polskiej wersji językowej trochę boli i nie wróży produkcji sukcesu na naszym rynku. Co jak co ale komentarz wydarzeń, których jesteśmy częścią, okazuje się równie ważny jak one same. Jeżeli jednak potencjalna bariera językowa nie stanowi dla was problemu to docenicie oprawę graficzną i całkiem niezłą optymalizację. Miłośnicy handheldów otrzymali bowiem kolejny dopracowany produkt możliwy do zabrania w zasadzie gdziekolwiek.

The Stanley Parable: Ultra Deluxe – werdykt
Cieszę się, że wreszcie udało mi się nadrobić The Stanley Parable: Ultra Deluxe. Ba, pewnie jeszcze spędzę trochę czasu na odkrywaniu wszystkich sekretów, bo port na Nintendo Switch zdecydowanie do tego zachęca. Mam jednak wrażenie, że cena mogłaby być niższa i zalecam wam ostrożny optymizm przed odpaleniem – wybitne dzieło to na pewno nie jest, ale wystarczająco dobre, by się nim zainteresować.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Zobacz też: The Magnificent Trufflepigs