Czy można zepsuć symulator chodzenia? Złośliwi stwierdzą, że owszem – wszystkie są do bani. Ja jednak czasem nawet lubię nieśpiesznie przemknąć przez ciekawie zaprojektowane miejscówki i rozwiązać kilka prostych łamigłówek. Niestety nie zawsze będzie to czas spędzony dobrze, o czym przekonałem się choćby w testowanym jakiś czas temu Drizzlepath: Deja Vu. Na horyzoncie pojawił się za to kolejny przedstawiciel gatunku od hongkońskiego eastasiasoft, ponownie z delikatnymi elementami grozy. Materiały promocyjne wyglądały zachęcająco, stąd poniżej dzielę się właśnie z Wami wrażeniami z The Sorrowvirus – A Faceless Short Story.

Klimacik nawet fajny
Zdecydowanie nie sposób odmówić tej produkcji klimatu. Sami jesteśmy tu może przez pierwszych kilka chwil, do momentu, gdy za plecami pojawią się niecodzienni towarzysze. The Sorrowvirus – A Faceless Short Story nie stara się nas jednak nastraszyć, bardziej… zarazić specyficzną, trochę klaustrofobiczną atmosferą. Jak na horrorowe zapędy całość jest raczej zbyt pstrokata, ale jednocześnie zaskakująco spójna. W utrzymaniu uwagi gracza pomaga też najbardziej bezsensowna rzecz, jaką autorzy mogli wymyśleć – konieczność ukończenia przygody w trakcie jednej sesyjki. Na decyzję wpłynął zapewne krótki czas potrzebny na ukończenie tytułu oraz pewien potencjał do zaliczania go wielokrotnie. Zagadki zostały bowiem skonstruowane w ten sposób, by ich rozwiązanie delikatnie różniło się przy każdym podejściu.
The Sorrowvirus – A Faceless Short Story potrafi zaciekawić, ale czy aby na pewno opłaca się wyłożyć w tym wypadku pełną cenę? Osobiście poczekałbym na jakąś przecenę, a wtedy można spokojnie sięgnąć po przenośny port. Może i czcionka trochę mała, a płynność kuleje, ale i tak nie ma tragedii. Twórcy mieli ciekawą wizję i nawet w przenośnym wydaniu jest ona jak najbardziej możliwa do doświadczenia. Tym bardziej, że mamy tu kameralne lokacje z dość statycznymi zagadkami, czyli coś co sprawdza się wyjątkowo dobrze właśnie na Nintendo Switch.

The Sorrowvirus – A Faceless Short Story – werdykt
The Sorrowvirus – A Faceless Short Story pozytywnie zaskakuje, choć nie oczekujcie cudów. Fani symulatorów chodzenia mogą jednak dać szansę, bo port na Nintendo Switch wyszedł dość dobrze.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca