Pomysł na śmiganie z wykrywaczem metali po wirtualnych przestrzeniach nie jest nowy. Trzy lata temu z umiarkowanym powodzeniem trafił do Treasure Hunter Simulator. Posiadacze konsol Nintendo Switch nie sprawdzą jednak przenośnego portu symulatora poszukiwacza skarbów, bo stosunkowo niedawno polscy decydenci anulowali umowę na jego wykonanie. W takich okolicznościach tytułowe wieprze mające parcie na trufle mogą z impetem wkroczyć na niezagospodarowany teren. Dodajmy do tego posmak symulatorów chodzenia i otrzymujemy całkiem sprawie zrealizowany miks gatunkowy. Pecetowcy mogli go już ograć na początku lata i z pewnością nie narzekali na oprawę graficzną. Sprawdźmy zatem jak The Magnificent Trufflepigs prezentuje się na małym ekranie.

Piękno grzebania w ziemi
Do The Magnificent Trufflepigs można podejść w dwojaki sposób. Od początku autorzy dają do zrozumienia, że fabuła ma niebagatelne znaczenie, a nasze poczynania docelowo umilają tylko czas w oczekiwaniu na kolejne zawirowania. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by niemal całkowicie zignorować zaprezentowaną historię i w pełni oddać się mechanice poszukiwania żelastwa. Tym bardziej, że śledzenie wywodów dwójki bohaterów wymaga sporej uwagi i samo w sobie nie dostarcza wielkiej frajdy. Brak polskiej wersji językowej raczej w tym nie pomaga. Zakładam więc, że to właśnie grzebanie w ziemi zainteresuje większość polskich graczy. Czy udało się na tej podstawie stworzyć pełnoprawną grę? Zapętlone wykonywanie tych samych czynności w teorii nie ma prawa zainteresować na dłużej.
Faktycznie nie zatrzyma na wiele godzin, bo produkcja jest raczej krótka i w żadnym razie nie stara się przeciągać czasu potrzebnego na jej ukończenie. Argument o robieniu w kółko tego samego traci jednak moc, bo przecież w podobnych tytułach często po prostu chodzimy i eksplorujemy świat. Tutaj dostajemy w zasadzie dwie gry w jednej, zmieniają się przeczesywane pola, warunki pogodowe, pory dnia. W dodatku każdy znaleziony w The Magnificent Trufflepigs przedmiot posiada jakąś historię. Tych autorzy przygotowali naprawdę sporo i być może nie zdołacie ich wszystkich zebrać w trakcie pierwszego przejścia. Tu z pomocą przychodzi możliwość ponownego rozpoczęcia przygody z zachowaniem dotychczasowych fantów, by uzupełnić te brakujące. Gwarantuję, że będziecie chcieli to zrobić!

Tym bardziej, że przechadzanie się po udostępnionych lokacjach to relaks w czystej postaci. Okolica naprawdę urokliwa, na tyle że spodziewałem się znacznych cięć w edycji na handhelda. O dziwo takich nie ma zbyt wiele, poza niską rozdzielczością tytuł daje radę i niejednokrotnie przystaniecie na moment, aby podziwiać widoczki. Mamy tu poziom oprawy zbliżony do In rays of the Light – całkiem spory komplement. Dobry wygląd idzie też w parze z całkiem przyzwoitą optymalizacją. Dodatkowo obsługa The Magnificent Trufflepigs nie sprawia najmniejszych problemów i zdaje się być wręcz stworzona z myślą o przenośnym graniu. Jak dla mnie to kawałek kodu w pełni warty swojej premierowej ceny.
The Magnificent Trufflepigs – werdykt
Jeżeli szukacie relaksującej, porządnie wykonanej produkcji na Nintendo Switch, to warto rozważyć zakup The Magnificent Trufflepigs. Śmiganie z wykrywaczem metali w pięknych okolicznościach przyrody to bowiem unikalne doświadczenie.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca