Testujemy TAITO Milestones 2

Staram się być raczej na bieżąco z nowościami wydawniczymi. Fajnie wiedzieć co się dzieje w branży i mieć ogląd na nadchodzące tytuły. Coraz częściej jednak nadrabiam klasykę, łapiąc się przy okazji na tym, że o wielu starszych produkcjach nie miałem wcześniej pojęcia. W przypadku Taito Milestones 2 nie rozpoznałem w zasadzie żadnej pozycji, a japońska firma kojarzy mi się raczej z takimi grami jak testowana niedawno nowa odsłona Puzzle Bobble. Ucieszyłem się jednak na możliwość sprawdzenia przywołanej kompilacji na Nintendo Switch i w następnych akapitach postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy warto się nią zainteresować.

Taito Milestones 2

Galeria osobliwości

Pierwszy zestaw gier mnie niestety ominął, więc siłą rzeczy nie mam jak się do niego odnieść. Miałem za to okazję sprawdzić podobne zbiorcze wydania tytułów ze stajni Atari i SNK, więc mniej więcej wiem czego należy oczekiwać po takich kolekcjach. Myślę, że pod tym względem Taito Milestones 2 spokojnie wpisuje się w rynkową normę, posiadając przy okazji kilka przydatnych usprawnień. Możemy choćby dodać mocy leciwym już tytułom, dzięki czemu gra się w nie przyjemniej niż w oryginale. W dodatku nic nie stoi na przeszkodzie, by po prostu bawić się oferowanymi produkcjami – szastać kredytami i nie zważać na często dość okrutny poziom trudności.

Dobór gier w ramach Taito Milestones 2 to kwestia dyskusyjna, choć w tym szaleństwie jest metoda. Przykładowo ciężkostrawny Dinorex mnie nie zachwycił, ale już Ben Bero Beh i Liquid Kids pozytywnie zaskakują rozgrywką. Znajdzie się też coś dla fanów obijana buziek czy skakania po platformach, choć największe używanie będą mieli miłośnicy shot’em upów. Poziom wykonania poszczególnych produkcji znacząco się różni, ale każda w sobie coś ma, nie są to z pewnością przypadkowe gnioty. Osobiście jednak postawiłbym na nieco większe zróżnicowanie gatunkowe.

Taito Milestones 2

Retro na medal

Samo wykonanie Taito Milestones 2 ani nie zachwyca, ani nie razi. Dostajemy łatwy dostęp do poszczególnych propozycji i całkiem spore możliwości konfiguracyjne dotyczące przebiegu rozgrywki oraz samego wyglądu. Co więcej owe opcje bywają różne dla poszczególnych gier. Dodam jeszcze, że cały zestaw posiada raczej nieskomplikowane sterowanie oparte na kilku przyciskach, więc próg wejścia nie jest tu zbyt wysoki. Na stosunkowo małym wyświetlaczu Nintendo Switch Lite nie odnotowałem też większych problemów z czytelnością (może poza jednym wyjątkiem). Dla formalności dodam jeszcze, że nie pogramy po polsku, choć chyba nikt tego od Taito Milestones 2 nie oczekiwał.

Całość omówionych atrakcji serwowana jest w raczej oszczędnej formie. Surowość ta pasuje jednak do stosunkowo prostej grafiki wielu produkcji, ewentualnie te z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wybijają się ilością szczegółów. Warto wspomnieć o obecności różnych filtrów mających imitować wszelkiej maści stare wyświetlacze – zdecydowanie buduje to klimat. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby w Taito Milestones 2 pobawić się proporcjami ekranu. Mimo wszystko w przypadku tak leciwych tytułów kwestie estetyczne są trudne do oceny, więc skoncentrowałbym się na raczej na ważniejszej kwestii – bezproblemowym działaniu kolekcji.

Taito Milestones 2

Taito Milestones 2 – werdykt

Zabawa w retro nie jest tania, więc kolekcje pokroju Taito Milestones 2 uważam za zjawisko pozytywne i warte wspierania. Jeżeli lubicie takie klimaty, to warto sięgnąć po omawiany zestaw na Nintendo Switch.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów udostępnił wydawca