Testujemy Superliminal

Na Switchu znajdziemy sporo tytułów, które zmuszą nas do intensywnego myślenia. Znaczny ich odsetek to jednak produkcje z umowną oprawą oraz tradycyjnym podziałem na kolejne poziomy do stopniowego zaliczania. Zdecydowanie trudniej o coś bardziej angażującego, gdzie trójwymiarowe środowisko wraz z narracją tworzą iluzję bezpośredniego uczestnictwa w wykreowanej przez twórców przestrzeni. A gdyby tak wziąć ładne, na ogół pozytywnie nastrajające lokacje w stylu tych z Pneuma: Breath of Life i dodać do tego wkręcającą się w psychikę fabułę poprowadzoną na modłę The Turing Test? Tak można krótko opisać Superliminal, czyli propozycję z pogranicza jawy i snu.

superliminal

Superliminal, czyli zabawa perspektywą

Podczas kilkugodzinnej przygody przemierzymy bowiem cały wachlarz wyśnionych przez nas miejscówek. Śmiało można uznać, że główną bohaterką gry jest perspektywa. Kluczem jest tu umiejętność odpowiedniego spojrzenia na otoczenie i rozsiane w nim obiekty, co pozwoli rozwiązać większość przygotowanych zagadek. Te mimo pozornie prostej mechaniki zabawy potrafią zaskakiwać do samego finału. Możemy wpływać choćby na rozmiar przedmiotów czy wręcz odczepiać je z sąsiednich pomieszczeń – daje to wszystko całkiem spore pole do popisu, a sam produkt czyni niezwykle oryginalnym.

Przedzierając się przez kolejne plansze niejednokrotnie natrafimy na elementy narracyjne i tu warto wspomnieć o obecności polskiej wersji językowej. Co prawda rodzime znaki nie współpracują z wybraną przez twórców czcionką, ale jakość samego tłumaczenia jest zadowalająca. W tym miejscu trzeba dodać, że tytuł trafia jednocześnie na wszystkie liczące się na rynku konsole, co chyba zmotywowało amerykańskie studio do dopieszczenia edycji przenośnej. W zasadzie żaden z elementów nie zdradza pecetowego rodowodu, co można uznać za spory sukces.

superliminal

Podobnie jak wyciśnięcie ile tylko się da z silnika Unity. Na małym wyświetlaczu odchudzonego Pstryka produkcja wygląda fenomenalnie. No może nie zawsze, bo oprawa bywa nierówna, ale jej jakość nigdy nie spada poniżej poziomu przyzwoitości. Świetne wrażenie robi oświetlenie, które w parze z pieczołowicie wymodelowanymi obiektami serwuje naprawdę zacne obrazki. Z resztą wystarczy popatrzyć na zrzuty ekranu. Na pewno jakieś drobnostki mogą mącić ten zdawałoby się zbyt piękny stan rzeczy, ale nie warto zawracać sobie nimi głowy. Ze względu na spokojnie tempo zabawy nie przeszkadzają też przesadnie występujące raz na jakiś czas spadki płynności.

Superliminal – podsumowanie

Przenośna wersja produkcji Amerykanów zaskakuje jakością wykonania. Sam pomysł na rozgrywkę również jest niecodzienny i z pewnością wnosi coś nowego do gatunku trójwymiarowych gier logicznych. Superliminal to nie tylko pobudzenie szarych komórek, ale także mała skłonność do refleksji ukryta w gąszczu zagadek. Warto znać.

superliminal

Zrzuty ekranu: Switchlite.pl

Kopię do testów dostarczył producent – Pillow Castle Games