Testujemy Super Woden GP

Znalezienie satysfakcjonującej ścigałki na Nintendo Switch graniczy z cudem. Od momentu premiery konsolki dostaliśmy co prawda kilka łakomych kąsków w ramach gatunku, ale trudno tu mówić o wielkim wyborze. Zwolennicy tego typu zabawy i tak zdążyli już zapewne sprawdzić wszystkie warte uwagi tytuły, ewentualnie zmierzyli się z nimi już wcześniej na innych sprzętach. W cyfrowym sklepie nie brakuje natomiast wszelkiej maści badziewia, które ukontentuje wyłącznie mało wymagających odbiorców. Z pomocą przychodzą autorzy Super Woden GP, których propozycja zaskakuje pozytywnie, jednocześnie mierząc się z pewnymi problemami. Zaintrygowani? Zapraszam na krótki test przenośnego portu.

Super Woden GP

Lekko nie będzie

Większość gier stara się nie zniechęcać gracza już przy pierwszym kontakcie. Niestety nie można tego napisać o Super Woden GP, gdzie początki będą naprawdę bolesne. Zaczynamy z dość niską kwotą wewnętrznej waluty, którą przeznaczymy na jakiegoś rzęcha. Niedobór mocy wraz z nieźle wytrenowaną sztuczną inteligencją dają popalić i pierwsze sukcesy mogą się nieco opóźnić. Nawet niski poziom trudności stanowi wyzwanie, co oczywiście można zmienić na dwa sposoby. Przede wszystkim nie warto się zniechęcać i sukcesywnie oszczędzać na optymalne w danej klasie wózki. Do tego koniecznie trzeba zaprzyjaźnić się ze specyficznym sposobem pokonywania zakrętów. Z czasem rozgrywka zaczyna sprawiać frajdę, a gdy popatrzy się, jak wiele oferuje ten tytuł, to robi się naprawdę ciekawie.

Super Woden GP nie ma większego problemu z zawartością. Zdecydowanie jest gdzie zdobywać kredyty i na co je wydawać. Mamy tu całkiem zgrabnie rozwiązany tryb kariery, w którym kolejne zawody odblokowujemy zajmując pozycje na podium w poprzednich. A tak naprawdę to wygrywając dane zmagania, bo tylko wtedy staną przed nami otworem wszystkie tory czy odcinki rajdowe. Poszczególne wydarzenia urozmaicają nie tylko nowe miejscówki, ale także określone wymagania odnośnie klasy pojazdów. Zabrakło niestety opcji odpłatnej modyfikacji osiągów poszczególnych aut, więc każdorazowo należy zainwestować w nowe cacko. Czasem będziemy musieli dorobić się czegoś wyjątkowo szybkiego, by innym razem stoczyć bój prawdziwym antykiem. W każdym razie na nudę nie będziecie narzekać, choć to zabawa zdecydowanie w starym stylu.

Super Woden GP

Budżetowo i z problemami

Z powyższych akapitów można wywnioskować, że Super Woden GP jest grą co najmniej niezłą. Sporo w tym prawdy, choć obraz psuje nieco kilka budżetowych rozwiązań. O ile nie mam nic do filtru à la farba olejna, tak trzeba go jeszcze użyć z głową. Niestety ciężko patrzy się na wszelkie tła w trakcie buszowania po menu. Jak na hiszpańską produkcję przystało znajdziemy tu chyba wszystkie możliwe języki używane na terenie tego państwa, ale niestety nie wybierzemy rodzimego. Szkoda.

Problemy rodzi głównie sama jakość portu na Nintendo Switch. Wzorem Bus Simulator City Ride znajdziemy opcję dostosowania jakości oprawy i niestety warto zadowolić się w tym wypadku najniższą wartością. Gra działa dość kapryśnie, a przy większej ilości zawodników i obecności warunków atmosferycznych potrafi mocno chrupnąć. W przypadku tego tytułu płynność ma natomiast kolosalne znaczenie, więc liczyłem na zdecydowanie wyższy klatkaż. Sama oprawa nie poraża bowiem pięknem, choć na miano niezłej z pewnością zasługuje. Co ważne nawet na niskich ustawieniach prezentuje się poprawnie.

Super Woden GP

Super Woden GP – werdykt

Jeżeli brakuje wam dobrej ścigałki na Nintendo Switch, a zmagania nie muszą toczyć się w pełnym trójwymiarze, to Super Woden GP może okazać się ciekawą propozycją. Miejcie jednak na uwadze problemy z wydajnością samego portu.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów udostępnił wydawca