Mój pierwszy kontakt z charakterystycznym Sąsiadem nastąpił jakiś czas przed jego konsolowym debiutem. Wtedy Hello Neighbor zapowiadało się naprawdę ciekawie i na swój sposób unikalnie. Oto kreskówkowa oprawa silnie kontrastowała z dość odpychającym antagonistą i jego niecnymi zamiarami. A przynajmniej mocno podejrzanym zachowaniem. Autorzy postanowili przenieść ten specyficzny klimat do zmagań sieciowych, więc dobrze znane motywy możemy od dłuższego czasu ogrywać również w grupie. Przenośna wersja Secret Neighbor nadeszła niestety ze sporym opóźnieniem i trochę nie rozumiem tej decyzji. Produkcja miałaby zdecydowanie większe szanse na przebicie się przy równoległej premierze z edycjami na pozostałe konsole. Obecnie stanowić może jedynie ciekawostkę.

Sekretne życie somsiada
Czym tak naprawdę Secret Neighbor jest? Mamy tu nieco z gry asymetrycznej, gdzie współpraca to klucz do rozprawienia się ze znacznie uprzywilejowanym wcieleniem zła. W porównaniu do innych przedstawicieli tego gatunku walki tu jednak jak na lekarstwo. Kluczem jest odpowiedni dobór drużyny, bo tylko dzięki połączeniu unikalnych umiejętności mamy jakiekolwiek szanse na sukces. Wcielamy się bowiem w bandę trochę nieporadnych dzieciaków, a na domiar złego jeden z nich jest zamaskowanym Sąsiadem. W takich okolicznościach musimy przeczesywać kolejne pomieszczenia posiadłości i ostatecznie dostać się do bacznie strzeżonej piwnicy. Pokręcone? Owszem! Przyjemne? Tu dużo zależy od konkretnych preferencji. Jak dla mnie zabawa nie jest najwyższych lotów, ale też serię cenię raczej przez pryzmat przygód singlowych.
Secret Neighbor przeznaczony jest natomiast tylko i wyłącznie dla osób spragnionych wspólnej rozgrywki. Do tego stopnia, że brak tu jakiegokolwiek trybu dla samotników, choćby samouczka. Na domiar złego tytułu nawet nie odpalimy bez aktywnego abonamentu Nintendo Switch Online. Jeżeli już jednak zaopatrzymy się w co trzeba i podejdziemy do tej specyficznej propozycji z należytym nastawieniem, to sama infrastruktura nie powinna nas rozczarować. Śmiałkowie mogą bowiem bez problemu połączyć się z kolegami z innych platform, w dodatku bardzo sprawnie. To w zasadzie jedyny sposób, by w miarę bezproblemowo rozpocząć starcie, więc duże brawa za implementację takiej opcji.
Fanów serii ucieszy też obecność polskiej wersji językowej. Niby to sieciówka, ale i tak miło zobaczyć rodzime napisy. Ze względu na dość niską kategorię wiekową czyni to z Secret Neighbor grę zdatną dla dzieci. Choć szczerze mówiąc wyskakujący zza winkla klaun niekoniecznie spodoba się wszystkim pociechom. Mimo infantylnej otoczki nad produkcją unosi się specyficzna gęsta atmosfera. Ciężkie powietrze czuć także przy poruszaniu się, szczególnie gdy zdecydujemy się włączyć w ustawieniach rozmycie ruchu – klatkaż osiąga wówczas niebezpiecznie niskie wartości i czyni tytuł średnio grywalnym. Na szczęście po wyłączeniu efektu wszystko śmiga dość płynnie i z uwagi nie niedużą zawartość współzawodnictwa można spokojnie oddać się zabawie.

Secret Neighbor – werdykt
Secret Neighbor to produkcja dla wąskiego grona osób. Najlepiej sprawdzi się u fanów pierwowzoru, którzy jednak przedkładają kooperację z innymi graczami nad występy solowe. Do mnie jednak formuła zabawy niezbyt trafiła i zdecydowanie wolałbym położyć łapki na drugiej odsłonie Hello Neighbor. Port na Nintendo Switch również nie błyszczy, choć opcja gry z posiadaczami innych platform może nieco przedłużyć jego żywotność.
A co z Hello Neighbor 2?
W serwisie Steam dostępna jest darmowa wersja alfa dla posiadaczy komputerów osobistych. Miałem okazję rzucić na nią okiem i muszę przyznać, że potencjał jest naprawdę spory! Cieszy kompletna zmiana klimatu w stosunku do pierwszej części, z resztą zobaczcie sami…

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca