Nie trzeba było długo czekać na kolejny ruch Skunkape Games. Na początku bieżącego roku studio wydało lekko odświeżone przygody legendarnego antropomorficznego psa i jego króliczego kompana, by w końcówce 2021 zaserwować następny zestaw. Sam and Max Sezon 2 to kolejne pięć pokręconych epizodów dla miłośników takiej zabawy i prawdopodobnie tylko dla nich. Dostajemy dokładnie ten sam schemat zabawy, a na kuriozalne rozwiązania wpaść dość ciężko. Czy warto podjąć wyzwanie? Na pewno Nintendo Switch będzie dobrą platformą ku temu.

Więcej tego samego
Po prostu taka rozgrywka idealnie sprawdza się w przypadku przenośnej konsoli. Poza opcjonalnymi, acz bardzo rajcującymi, fragmentami zręcznościowymi zabawa w Sam and Max Sezon 2 toczy się raczej nieśpiesznie. Zdecydowanie łatwiej będzie chłonąć nietuzinkową historię na małym ekranie, w momencie gdy większe sprzęty kuszą raczej świeższymi tytułami nastawionymi na akcję. Przygodówki, które co do zasady nie przechodzą się same, stoją w zasadzie w sprzeczności wobec oczekiwań sporej części graczy, więc możemy śmiało mówić o gatunkowej niszy. W dodatku sam pierwowzór ma już swoje lata, więc mówimy o leciwej produkcji wykonanej w nieoczekiwanej przez obecny rynek konwencji. Takie powroty lepiej smakują na sprzęcie Nintendo, a przynajmniej tak jest z mojej perspektywy.
Pod względem zawartości nikt nie powinien czuć się zawiedziony, szczególnie bez korzystania z poradników. Każdy odcinek w ramach Sam and Max Sezon 2 potrafi wyrwać z 2-3 godziny, więc na nudę na pewno narzekać nie będziecie. Ponownie ogromną zaletą opisywanej propozycji są dialogi. Przyda się też ogarnianie poprzedniej części, bo powracają znani bohaterowie, choć w zgoła odmiennych okolicznościach. Przy niezłej znajomości języka angielskiego można się tu porządnie uśmiechnąć i docenić pomysłowość twórców pierwotnej wersji gry. W przeciwnym wypadku w zasadzie nie ma po co sięgać po perypetie zwierzęcego duetu. Poprzednio zabrakło pamiętnego polskiego dubbingu, ale otrzymaliśmy chociaż rodzime napisy. Tym razem o lokalizacji można tylko pomarzyć, bo taka nigdy oficjalnie nie powstała. Po polsku nie pogramy także w ewentualny remaster trzeciej odsłony.
A jak Sam and Max Sezon 2 śmiga na Nintendo Switch? Bardzo żwawo! Sterowanie w serii nigdy nie było przesadnie intuicyjne, ale na małym sprzęcie sprawdza się dość dobrze, nie ma też problemu z nawigacją po poszczególnych segmentach. Zaskakuje też żywotność grafiki – na pięciu calach wygląda to naprawdę nieźle. Oprawa zdecydowanie nie powinna odstraszyć wszystkich śmiałków chcących zaznać nieco klasyki.

Sam and Max Sezon 2 – werdykt
Sam and Max Sezon 2 raczej nie przyjmie się na polskim rynku. Brak rodzimej wersji językowej nie pozwoli wszystkim graczom cieszyć się świetnymi dialogami przepełnionymi sporą dawką humoru. Jeżeli jednak władacie angielskim na niezłym poziomie, to wersja na Nintendo Switch was nie powinna rozczarować – odświeżone przygody tytułowych bohaterów prezentują się na małym ekranie naprawdę zacnie.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca