Testujemy Renzo Racer

Osoby śledzące moje teksty pewnie wiedzą, że nie pałam przesadną miłością do wyścigów typu kart. Nawet powszechnie cenione Mario Kart 8 Deluxe załapało się na kilka subtelnych szpil. Z drugiej strony lubię sprawdzać zręcznościowe ścigałki, także te niedopracowane – można do nich przysiąść bez większego zaangażowania i nie trzeba dysponować zbyt dużą ilością tak cennego zasobu jakim jest wolny czas. Renzo Razer to właśnie taka produkcja. Konkurencja w przywołanym obszarze urosła ostatnio do niebotycznych wręcz rozmiarów, ciężko będzie się zatem przebić w eShopie. Czy w morzu przeciętności możemy liczyć na coś ciekawego ze strony meksykańskiej propozycji?

renzo racer

Renzo Kart

Mimo egzotycznego rodowodu Renzo Racer nie zaskakuje na żadnym polu, co najwyżej można było oczekiwać nieco lepszej jakości wykonania. Wcielamy się w jednego z kilkunastu zwierzaków i śmigamy po dwudziestu udostępnionych torach. Każdej postaci przypisano unikalny wózek, a te różnią się osiągami i ogólnie sposobem śmigania po trasach. Przetoczymy się głównie po twardej powierzchni, lecz autorzy zadbali o drobne urozmaicenie, gdzie sporadycznie naszemu pojazdowi bliżej do motorówki. Jak przystało na gatunkowe jarzmo nie obejdzie się bez power-upów, choć repertuar w tym zakresie nie powala. Inna sprawa, iż totalnie nie odczuwałem potrzeby, by z niego w ogóle korzystać.

Główny tryb zapewni nam maksymalnie godzinkę zabawy, co jest wynikiem tragicznie wręcz złym. Dostajemy możliwość wzięcia udziału w pięciu turniejach, a wraz z ostatnią prostą na końcowej mapce wiemy już o tytule w zasadzie wszystko. Jak dobrze pójdzie, to i zyskanie dostępu do pełnego spektrum umieszczonych w grze grywalnych bohaterów zajmie niewiele więcej czasu. Odwiedzane miejscówki są chyba tu najjaśniejszym punktem – ciężko nie docenić różnorodności i kilku ciekawych projektów. Poza tym Renzo Racer prezentuje się mocno przeciętnie.

Stronę techniczną również ciężko chwalić. Przydałby się choćby alternatywny schemat sterowania, szczególnie przy nieco kapryśnym modelu jazdy. Biorąc pod uwagę, że gra skierowana jest głównie do młodszego odbiorcy raczej nie przebije się w naszym kraju – wydawca nie zadbał o polską wersję językową, a w przypadku tego typu pozycji lokalizacja ma zwykle niebagatelne znaczenie. Grafika nie straszy, ale też daleko jej do ideału, a kilka przyjemnych widoczków kontrastuje z paskudnymi teksturami. Nie podobała mi się także oprawa muzyczna. Ogólnie jednak przenośny port nie wypada najgorzej, szczególnie w kwestii optymalizacji.

renzo racer

Renzo Racer – werdykt

Renzo Racer to produkt, który może się spodobać wyłącznie najmłodszym graczom, choć i tu mam kilka uwag. Po pierwsze podobne twory można wyrwać za grosze, a ich jakość jest często nawet lepsza, po drugie przy tytułach pokroju Crash Team Racing Nitro Fueled omawiana produkcja wypada ekstremalnie blado. Przynajmniej patrząc na pełną cenę.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów dostarczył wydawca – Joindots