Testujemy Redout: Space Assault

Szukając przenośnej strzelanki na szynach prędzej czy później natrafimy na remake Panzer Dragoon. Przez długi czas był to ekskluzywny tytuł dla Pstryczka, stąd w mojej świadomości zakorzenił się jako oczywisty wybór w obrębie opisywanego gatunku. Jeżeli jednak bliższe są wam kosmiczne klimaty, to alternatywa jak najbardziej się znajdzie. Redout: Space Assault zaskakuje rozmachem i zachęca niską ceną. Czy warto usiąść za sterami „orbitalnego supermyśliwca zwiadowczego”?

redout space assault

Po szynach do celu

Mimo że przez większość czasu mkniemy do celu jak po sznurku autorzy Redout: Space Assault przygotowali dla nas kilka urozmaiceń. Po pierwsze zadania rzadko kiedy nakazują bezpośrednią eksterminację wszystkiego co się rusza. Po drugie znajdzie się miejsce dla pobocznych wytycznych, które doładują nasze konto dodatkową gotówką i pozwolą szybciej podnieść cechy kierowanej maszyny, w skrócie – wytrzymałość oraz siłę ognia. Inna sprawa, że unicestwienie jak największej liczby wrażych jednostek bądź zadanie wystarczających obrażeń i tak okaże się zwykle kluczowym elementem do osiągnięcia sukcesu w niemal każdej misji.

Tych w Redout: Space Assault pojawia się zaskakująco dużo. Całość podzielono na dziewięć rozdziałów, a każdy zawiera przynajmniej kilka głównych założeń do wypełnienia. Zdecydowanie największą zaletą gry okazuje się różnorodność zwiedzanych miejscówek. Scenografia zmienia się często, co bywa zbawienne przy bardzo powtarzalnej rozgrywce właściwej. Część osób może natomiast jeszcze docenić przewijającą się gdzieś w tle historię, choć warto zaznaczyć, że nie będzie dane nam jej śledzić w ojczystym języku.

Port Redout: Space Assault wypada całkiem nieźle. Natrafiłem co prawda na błąd, przy którym pozostało zrestartować misję, ale są one zazwyczaj na tyle krótkie, że jedną taką wpadkę idzie spokojnie wybaczyć. Nawet ze świadomością, że pełnej swobody tutaj nie mamy odczucia towarzyszące przemierzaniu przestrzeni kosmicznej mogę śmiało zaliczyć na plus. Sterowanie jest bardzo responsywne, optymalizacja także nie przeszkadza. Switch ma szczęście do dobrze wykonanych produkcji oferujących galaktyczne wojaże, wcześniej ciężko było narzekać choćby na Rebel Galaxy Outlaw. Tutaj również w parze z niezłą płynnością idzie miła dla oka oprawa, choć samej pozycji bardzo daleko do dzieła Double Damage Games.

redout space assault

Redout: Space Assault – werdykt

Redout: Space Assault to całkiem przyjemna kosmiczna strzelanka na szynach. Sporo zawartości i dobre wykonanie portu na Nintendo Switch z pewnością przemawiają za zakupem, tym bardziej, że cena nie odstrasza. Należy jednak liczyć się z dość powtarzalną rozgrywką, która może się znudzić zanim dotrzecie do finału.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów dostarczył wydawca – 34BigThings