Przenośna konsola Nintendo nieustannie zaskakuje, a różnorodność trafiających tu produkcji zawstydza siostry z konkurencyjnych obozów. Obraz platformy do familijnej rozrywki zatem dawno przestał być aktualny. Zamiast tego coraz częściej dostajemy możliwość sprawdzenia tytułów o stricte pecetowym rodowodzie. Tu pojawia się propozycja Cyan Worlds – realMyst. Dopieszczona wersja tego przygodowego klasyka może okazać się łakomym kąskiem dla amatorów ambitniejszych gier. Zobaczmy jak wypada na przenośnym sprzęcie Japończyków.

realMyst – ahoj przygodo!
Szczątkowo ukazana fabuła nie jest może majstersztykiem, ale nie przeszkadza w eksploracji. Początkowo trafiamy na małą wysepkę, nieco klaustrofobiczną, ale schludnie wykonaną. Mowa o obszarze, w którym w zasadzie nic nie jest przypadkowe, a układ większości elementów otoczenia wiąże się z licznymi zagadkami. Właśnie z tego miejsca możemy stopniowo odwiedzić kilka przygotowanych przez autorów światów (nazwanych tu Wiekami) i popchnąć historię do przodu. Główkowania będzie sporo, bo wymaga tego zarówno dotarcie do danej lokacji, jak i powrót na wyspę.
Tu miłe zaskoczenie – założenia materiału źródłowego są wciąż w dobrej formie. Dłubanie przy zagadkach sprawia satysfakcję i pobudza zmysły. Ulubione motywy amerykańskiego studia to manipulowanie wodą i dźwiękiem, ale na tym nie kończy się repertuar. Nie wszystko jest równie intuicyjne, z pomocą przychodzi jednak bardzo szczegółowa zakładka ze wskazówkami, przechodzącymi ostatecznie w niemalże pełną solucję – jak kto woli. Nie jest to może idealne rozwiązanie i samej nawigacji po tym segmencie do perfekcji daleko. Fajnie jednak, że w ogóle o czymś takim pomyślano.

Jak na analizę portu przystało warto przyjrzeć się bliżej kwestiom technicznym. Grafika nie zachwyca, ale nie powinno to przecież nikogo dziwić. Oprawa jest dość prosta, ale brak fajerwerków nie musi być w tym wypadku wadą. Na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to produkcja nowa tylko lekko odświeżony produkt z innej epoki świata gier. Mimo to wiele rozwiązań nie razi, a warstwa audio jest wręcz kluczowa dla rozgrywki. Zestawiając wygląd z szybkością działania można się delikatnie rozczarować – nie jest to najlepiej śmigająca pozycja w katalogu Nintendo Switch Lite. Trochę szkoda. Wszystko jednak mieści się w granicach przyzwoitości, przez co obcowanie z tytułem nie sprawia większych problemów. Owszem, interakcja potrafi być lekko niewspółczesna, ale ma to też swój urok.

realMyst – podsumowanie
realMyst: Masterpiece Edition to całkiem niezła propozycja dla osób chcących liznąć nieco klasyki. Można było co prawda pokusić się o lepszy wygląd i optymalizację, ale w ogólnym rozrachunku kwestie te tracą na znaczeniu. Przygotowany zestaw zagadek jest zaskakująco świeży, mimo upływu lat. Wszystko to w niewygórowanej cenie, warto sprawdzić szukając czegoś mniej oczywistego na swojego handhelda.
Kopię do testów dostarczyli autorzy gry – Cyan Worlds
Zrzuty ekranu: Switchlite.pl