Testujemy Night Call

Znany utwór muzyka o ksywce Kavinsky nie jest bynajmniej motywem przewodnim opisywanej produkcji. W obu przypadkach wspólnym mianownikiem okazuje się za to francuska ziemia oraz przyjemne dla ucha dźwięki. Doskonale współgrają one z klimatem pogrążonego w mroku Paryża i zapowiadają intrygujący kawałek kodu. Założenia były świetne i jako zatwardziały konsolowiec nieśmiało wyczekiwałem stosownego portu. Ten nadszedł dość nieoczekiwanie, a wraz z nim odrobina rozczarowania. Pal licho, gdyby słabym punktem okazała się jakość konwersji. W tym przypadku problem z Night Call jest nieco bardziej złożony.

night call

Night Call – nie śpimy, wozimy!

Zawiązanie historii jest niezłe. Jako przedstawiciel taksówkarskiego fachu zostajemy niedoszłą ofiarą grasującego w mieście seryjnego mordercy. Cudem uchodzimy z życiem, a niedługo później, już pod egidą odpowiednich służb, staramy się ująć wspomnianego gagatka. Tak oto nadal realizując nocne kursy rozmawiamy z pasażerami i zbieramy strzępki informacji, mające pomóc w doprowadzeniu śledztwa do końca. Brzmi nieźle, prawda?

Autorzy przygotowali pokaźną liczbę współrozmówców, a niemal każda spotkana osoba posiada własne przemyślenia o świecie. Poruszane tematy zahaczają w zasadzie o wszystkie możliwe sfery życia i czuć, że dialogi napisano z myślą o dojrzałym odbiorcy. Mimo to twórcy nie epatują kontrowersją i nikt z otwartym umysłem nie powinien poczuć się zniesmaczony. Część klientów znajduje się na liście podejrzanych i to głównie podczas tych przejażdżek rozwijamy fabułę. Na mapie rozsiano też klika punktów, w których możemy dowiedzieć się kluczowych faktów w kontekście prowadzonego postępowania. Należy przy tym wszystkim pamiętać o pełnym baku i innych kosztach – nie ma lekko.

Większość zabawy spędzimy na klikaniu odpowiednich miejsc na rozbudowanej siatce ulic, a następnie prowadzeniu czy może raczej czytaniu dialogów. Zwykle nie są one zbyt krótkie, dlatego po pewnym czasie robi się już mało ciekawie. Nad ranem zakańczamy daną noc i możemy przeanalizować zebrane poszlaki, a po kilku dniach wskazać winnego. I to w zasadzie wszystko – jednym się spodoba, inni szybko się odbiją. Za to wszyscy, którzy dadzą grze szansę mogą cieszyć się rozgrywką przez długie godziny i za każdym razem odkrywać ją na nowo.

night call

Jedno jest pewne – mamy tu styczność z wysokiej jakości portem. Całość działa sprawnie, choć też warstwa graficzna jest raczej umowna. Na duży plus możliwość dostosowania rozmiaru czcionki do swoich preferencji, tym bardziej, że czytać będziemy sporo. O ile znamy któryś z popularnych języków zachodnioeuropejskich, bo o polskiej wersji można tylko pomarzyć.

Night Call – podsumowanie

Night Call to klimatyczna produkcja utrzymana w duchu wizualnej powieści i kierowana głównie do entuzjastów tego gatunku. Wzorowo wykonany port cieszy, ale sama gra nie wszystkich będzie bawić. Niemniej to jeden z tych tytułów, które warto znać, jeżeli stylistyka noir jest bliska waszemu sercu.

night call

Zrzuty ekranu: Switchlite.pl

Kopię do testów dostarczył wydawca – Raw Fury