Testujemy Mr. Prepper

Jeszcze nie tak dawno preppersi uchodzili za dziwolągów, którzy zamiast korzystać z życia bunkrują się i gromadzą zapasy na zaś. Obecnie termin ten nieco spowszedniał i nabrał innych znaczeń, a przy aktualnej sytuacji geopolitycznej liczba osób aspirujących do tego miana zapewne lawinowo wzrośnie. Inna sprawa, że taki styl funkcjonowania wydaje się niespecjalnie ekscytujący, stąd autorzy Mr. Prepper musieli wykazać się sporą dozą kreatywności tworząc swój projekt. Produkcja odniosła spory sukces, więc najwyraźniej udało się, teraz przyszedł również czas, by zawalczyć o portfele użytkowników Nintendo Switch. Sprawdźmy, czy warto zainteresować się polską propozycją na handheldzie.

mr prepper

Przezorny zawsze ubezpieczony

Tytułowego bohatera poznajemy w tajemniczych okolicznościach. Wiemy tylko, że próbował czmychnąć hen hen daleko, ale odpowiednie służby wybiły mu ten pomysł z łba. A trzeba wiedzieć, że Mr. Prepper ma łepetynę nieźle ogarniętą i zaradnością mógłby obdzielić tuzin zwykłych szaraków. Zaczyna więc wdrażać nowy plan ucieczki, choć jednocześnie musi sprawiać wrażenie typowego obywatela i nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Najlepiej jakby wcale nie ruszał się z domu. Tak łatwo jednak nie będzie i nieupilnowany pokaże pazur. Choć zanim do tego dojdzie przeżyje niejedną przygodę.

Na dobrą sprawę Mr. Prepper można łatwo przeobrazić z gry, w której liczy się przede wszystkim przetrwanie na podróż pełną wrażeń. Podstawowy wariant rozgrywki trochę męczy sporą liczbą rzeczy, które trzeba pilnować, naprawdę błahych. To już nie wystarcza zaspokajanie podstawowych potrzeb w realnym świecie? Oczywiście żartuję i pewnie znajdzie się wielu entuzjastów takiego stylu zabawy, bo i nieoczekiwanych sytuacji tu nie brakuje, więc sam aspekt survivalowy jest dość mocno rozbudowany. Jeżeli jednak chcielibyście po prostu poznać świetnie zaprojektowaną historię, to wystarczy odpalić tryb kreatywny. W nim dostajemy większość (choć nie wszystkie) przedmiotów na zawołanie, możemy olać niektóre wskaźniki i skupić się na wykonywaniu zadań.

mr prepper

Sarenki, szczury i inne krwiożercze kreatury

W Mr. Prepper odwiedzimy całkiem sporo różnorodnych lokacji – rozległy las, wielopoziomowa kopalnia czy pustynia niekoniecznie kojarzyły mi się z omawianym tytułem. Tym bardziej byłem zaskoczony ile dobra udało się upchnąć w tych miejscówkach, a samo tworzenie bunkra pod domostwem okazało się w moim wypadku jedynie dodatkiem. Stawiane przed nami cele bywają zaskakujące, choć już samo ich wykonywanie przebiega w sposób do bólu prosty. Mimo to nie narzekałem na brak urozmaicenia, a masa mało dopieszczonych mechanik złożyła się na zadziwiająco grywalny efekt końcowy.

W dodatku sam port Mr. Prepper na Nintendo Switch trzyma poziom. Cieszy polska wersja językowa, a drobne braki w tłumaczeniu śmiało można zignorować. Do tego nawigacja przebiega bez zbędnych zgrzytów, całość jest też w miarę czytelna, choć do ideału daleko. Nie jest to na pewno najgorsza konwersja wśród polskich gier stworzonych na Unity. Nawet oprawa, mimo całej swojej surowości, prezentuje się dobrze – mały ekran w tym wypadku wybacza naprawdę wiele. Pozostaje jeszcze kwestia optymalizacji – poza drobnymi zgrzytami tytuł śmiga wyjątkowo satysfakcjonująco.

mr prepper

Mr. Prepper – werdykt

Mr. Prepper zaskakuje zróżnicowaną rozgrywką i spójnością przedstawionych wydarzeń. Biorąc pod uwagę niezły port i niewygórowaną cenę na Nintendo Switch spokojnie można rozważyć przenośną wersję.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów udostępnił wydawca

Zobacz też: House Flipper