Jakoś nie miałem nigdy okazji zagrać w żaden tytuł traktujący o „wielkich stopach”. Inna sprawa, że samych produkcji tego typu też zbyt wiele się nie pojawiło. Co innego z gościnnymi występami, bo wspomnianą maszynę można było poprowadzić choćby w kultowym San Andreas. Polskie studio Teyon (autorzy m.in. niedocenianego Terminator: Resistance) postanowiło jednak stworzyć pełnoprawną pozycję poświęconą pojazdom o ogromnych kołach. Efekt to Monster Truck Championship, zbierające niezłe oceny na dużych konsolach. Jak wygląda sprawa z nieco opóźnioną edycją przenośną? Sprawdźmy!

Bigfoot 2020
Propozycja Polaków robi bardzo dobre wrażenie od pierwszego odpalenia. Od razu czuć, że czeka nas tu sporo zabawy, a średnia półka cenowa nie jest dziełem przypadku. Po określeniu wstępnych preferencji możemy zatem przejść do całkiem rozbudowanej kariery, gdzie będziemy rywalizować w trzech udostępnionych ligach. Zaczynamy od pojazdu o stosunkowo niskiej mocy, by z biegiem czasu przerzucić się na prawdziwego potwora. Ogólnie jednak autek nie ma zbyt wiele, choć na otarcie łez autorzy przygotowali bardzo rozbudowaną kastomizację.
Pojedyncze zawody składają się z kilku etapów, które przyjmują postać standardowego wyścigu z wieloma oponentami, drag racingu lub wykonywania akrobacji na punkty. Wprowadza to do zabawy miłe urozmaicenie, przynajmniej na początku naszych zmagań. Niestety wąskim gardłem okazuje się ilość zwiedzanych lokacji, a co za tym idzie ograniczona liczba torów. Po pewnym czasie znamy każdy zakątek jak własną kieszeń i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Trochę szkoda, bo model jazdy jest świetny. Natomiast w Monster Truck Chamionship niestety brakuje odrobinę więcej zawartości.

Micro Truck Championship
Obsługa produkcji na handheldzie Nintendo nie sprawa większych problemów. Zaproponowane sterowanie sprawdza się świetnie, a i poruszanie się po wszystkich segmentach gry rozwiązano wzorowo. Problemem może być jedynie czytelność, ale na szczęście nie w newralgicznych elementach tytułu. Warto dodać, że twórcy nie zapomnieli o polskiej wersji językowej, dzięki temu pośmigamy po amerykańskich trasach w towarzystwie rodzimych napisów.
Sama oprawa Monster Truck Championship wypada bardzo nierówno. Część przejazdów obfituje w fajne widoczki, w dodatku całkiem nieźle wygląda podłoże i same modele aut. Czasem jednak kłuje w oczy niska rozdzielczość elementów otoczenia, z fatalnie wykonanymi drzewami na czele. No dobra, poza palmami – te wyglądają jako tako. Ścieżka audio natomiast robi świetny klimat. Tak naprawdę port nie prezentuje się więc najgorzej, ale zdecydowanie przydałaby się większa ilość klatek animacji. Tylko wrodzona ślamazarność tytułowych maszyn sprawia, że komfort zabawy został zachowany, bo przy większym tłoku optymalizacja nie jest najlepsza.

Monster Truck Championship – werdykt
Jeżeli lubicie zręcznościowe wyścigi, a Switch jest waszą jedyną konsolą, to zakup Monster Truck Championship możecie poważnie rozważyć. Świetny model jazdy i ciekawe atrakcje zdecydowanie dają radę. Główne problemy to niedobór zawartości i kulejąca optymalizacja, które nie pozwalają na jednogłośną rekomendację. Sam jednak kiedyś chętnie wrócę do tytułu na większej konsoli, by doznać go najlepszej możliwej formie. Ostatecznie mimo przenośnych niedoskonałości bawiłem się bardzo dobrze.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów dostarczył wydawca: Nacon