Po krótkiej przerwie bierzemy na tapet kolejną grę logiczną, która już w tym tygodniu zawita na Nintendo Switch. Tego typu produkcji na przenośnym sprzęcie nie brakuje, choć ich poziom bywa bardzo różny. Mamy dopieszczone niemal pod każdym względem propozycje pokroju Superliminal, ale jednocześnie masę pozycji w stylu Locomotion, gdzie nie wszystko się zgadza. Krystopia znajduje się gdzieś pośrodku, bo mimo naprawdę przyjemnych łamigłówek cierpi na wiele nietrafionych rozwiązań. Czy warto zatem zainteresować się omawianym tytułem rodem z urządzeń mobilnych?

Handheld czy smartfon?
Po odpaleniu od razu dostajemy zarys tego co Krystopia ma do zaoferowania. Muszę przyznać, że autorzy przygotowali niewiele zawartości. Całość podzielona jest na zaledwie cztery rozdziały, a każdy z nich to dość zaawansowany escape room. Czeka nas więc rozwiązywanie zagadek, które ostatecznie pozwolą popchnąć fabułę do przodu, a my przeniesiemy się do następnej lokacji. Choć może to za dużo powiedziane, bo kolejne wysepki wyglądają bardzo podobnie i sprawiają wrażenie następnego poziomu w tym samym świecie. Natomiast samo poruszanie się po danej miejscówce przypomniało mi nieco The Witness – również tutaj podchodzimy do paneli, by uporać się z wieloma zagwozdkami przedstawionymi w dość minimalistyczny sposób.
Trzeba przyznać, że do poziomu trudności, który zafundował Jonathan Blow brakuje sporo, i dobrze. Dzięki temu można czerpać radość z rozgrywki, o ile gra nie zdecyduje nam się jej uprzykrzyć. Krystopia zdecydowanie ma potencjał, ale szereg błędów i niedociągnięć potrafi skutecznie zniechęcić. Jeżeli chcemy zapisać postęp w trakcie przechodzenia rozdziału musimy liczyć się z niezłym bałaganem. Część zagadek z pewnością nie zostanie zaliczona, utracimy również wszystkie zebrane przedmioty, więc trzeba będzie pobiegać po lokacji i pozbierać je ponownie. Zdecydowanie warto wygospodarować na tyle czasu, by chociaż aktualnie ogrywany segment doprowadzić do końca.
Ponarzekam też na sterowanie. W trybie handheld pogramy jedynie korzystając z dotyku, co przywodzi mi na myśl produkcje na smartfony. Po to gram na konsoli, aby móc korzystać z fizycznych przycisków, dlatego brak takiej obsługi uznaję za sporą wadę. Tym bardziej, że nawigacja po produkcji nie jest zbyt komfortowa i dość ciężko wyczuć cześć elementów. Na plus nagrane kwestie dialogowe, które sprawiają, że przedstawioną w tle historię śledzi się całkiem przyjemnie. Dodam tylko, że Krystopia dostępna jest jedynie po angielsku. Ogólnie udźwiękowienie daje radę, podobnie jak oprawa graficzna – nawet jeżeli złożona z dość podstawowych dla silnika Unity assetów, to patrzy się na nią bez obrzydzenia. Wszystko śmiga też bardzo płynnie.

Krystopia – werdykt
Ciężko sprawiedliwie ocenić ten tytuł. Krystopia zdecydowanie cierpi na brak zawartości, ma też trochę niedoróbek i nietrafionych rozwiązań. Z drugiej strony łamigłówki wypadają nieźle i pozwalają spędzić kilka przyjemnych chwil z Nintendo Switch. Można się rozejrzeć przy okazji wyprzedaży, szczególnie jeśli należycie do miłośników tego typu gier.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca – GodSpeed Games