Testujemy Iris Fall

Chińska ekspansja na giereczkowe poletko staje się coraz bardziej widoczna, czego idealnym przykładem może być głośna premiera Genshin Impact. Na przenośną wersję wspomnianego hitu troszkę sobie jeszcze poczekamy, podobnie jak na całkiem sporo innych ciekawych propozycji pokroju ANNO: Mutationem (o ile kiedykolwiek pojawią się na Switchu). Tymczasem na handheld Nintendo trafia Iris Fall, w którym czuć ducha świetnych niezależnych produkcji z okresu trzeciego PlayStation. Mimo sporej dozy odtwórczości ciężko przejść obojętnie obok magii emanującej z dzieła NExT Studios. Poniżej krótko o tym jak wypada port.

iris fall

Przygoda pod znakiem kota

Wcielamy się w młodą damę imieniem Iris i podążając za eleganckim czarnym futrzakiem odwiedzamy coraz bardziej pokręcone lokacje. Przy czym użyty epitet ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk, a nieład składa się na magię tego świata. Główna mechanika nie jest niczym nowym i polega na rozwiązywaniu części łamigłówek jako cień. W skrócie chodzi o to, by tak poustawiać przedmioty otoczenia, aby sylwetka naszej postaci rzucona na ścianę czy inny fragment otoczenia mogła dotrzeć w odpowiednie miejsce. Nie jest to przesadnie skomplikowane, a podobny pomysł na zabawę oferowała gra Contrast z 2013 roku…

Drobna odtwórczość szczególnie nie przeszkadza, jeżeli dobór elementów tworzy smakowite danie. Czy tak jest w Iris Fall? Niestety nie do końca. Na ogół rozgrywka może się podobać, ale w pewnym momencie chiński tytuł traci nieco tożsamość, a niektóre zagadki wydają się wyrwane z kontekstu. W każdym razie bawiłem się całkiem nieźle w trakcie tej kilkugodzinnej przygody, która tworzy bardzo spójny produkt. Będzie to też idealna propozycja dla wszystkich miłośników kotów, gdyż wspomniany już wcześniej zwierzak oraz inne kocie motywy towarzyszą nam w zasadzie do samego finału.

iris fall

Uroczy upadek

W Iris Fall gra się na Switchu bardzo wygodnie, a nieśpieszne tempo rozgrywki idealnie pasuje do charakteru sprzętu. W zasadzie nie uświadczymy tu ani grama tekstu, odpadają więc jakiekolwiek problemy z czytelnością. Sama zabawa natomiast okazuje się być doskonale widoczna na niewielkim ekranie handhelda Nintendo. Na deser zaskoczenie, jakim okazała się dla mnie obecność polskiej wersji menu. Zadbanie o jej implementację nie wymagało od autorów większych nakładów, a dzięki temu ta urocza pozycja zwiększa swoje szanse na zaistnienie w naszym kraju.

Iris Fall to również nietuzinkowa oprawa graficzna. Przytłumiona paleta kolorów i ciekawa gra światłem tworzą naprawdę smakowicie wyglądający tytuł, nieco mroczny, ale bardziej w baśniowym kontekście. Współgra z tym klimatyczna muzyka, która umila nam czas w trakcie rozwiązywania zagwozdek. Dopracowana warstwa audiowizualna nie oznacza na szczęście słabej optymalizacji, wręcz przeciwnie!

iris fall

Iris Fall – werdykt

Jeżeli szukacie niebanalnej, acz mało odkrywczej gry logicznej, to Iris Fall może okazać się idealnym pomysłem na otwarcie nowego roku. Port na Nintendo Switch wygląda i działa bardzo dobrze, a miłośnicy kotów mogą liczyć na sporą dawkę elementów odwołujących się do przywołanych futrzaków.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów dostarczył wydawca: PM Studios