Marzy wam się odrobina oldskulu? Bez widowiskowej oprawy, nagranych kwestii dialogowych czy współczesnego sterowania? Gier stylizowanych na starsze niż są w rzeczywistości nie brakuje, ale niewiele z nich jest w stanie zainteresować gracza przyzwyczajonego do bieżących luksusów. Pod toporną powłoką ukryć grywalną perełkę, która nieustannie zaskakuje. Hero-U: Rogue to Redemption ma wiele wad, ale jednocześnie posiada w sobie sporą dozę magii, nie tylko podczas fakultatywnych zajęć z przywołanego fachu, na jakie możemy uczęszczać w trakcie rozgrywki. Od premiery na komputerach osobistych minęła już dłuższa chwila, czy warto zatem zainteresować się portem na Nintendo Switch?

Rzezimieszek na odwyku
Już we wprowadzeniu dowiadujemy się o lepkich rączkach naszego bohatera, które dość szybko stawiają go w mocno niekomfortowej sytuacji. Perspektywa trafienia za kratki nie wydaje się przesadnie atrakcyjna, stąd przyjdzie nam skorzystać z alternatywy o zabarwieniu resocjalizacyjno-edukacyjnym. Mówiąc wprost – w Hero-U: Rogue to Redemption wracamy do szkoły! Gmach robi wrażenie, a jego korytarze i personel przywołują na myśl Hogwart. Tu jednak wachlarz nabywanych umiejętności wydaje się szerszy, a uczniowie mają okazję podszkolić się w wielu ciekawych dziedzinach.
Każdy dzień „roboczy” zaczynamy od zajęć ogólnych, a na pewnym etapie dochodzą też opcjonalne przedmioty, które mogą zapewnić wymierne korzyści. Do tego doliczyć trzeba posiłki i sen, więc całkiem sporo czasu zajmie nam codzienna rutyna. Najciekawszą warstwą Hero-U: Rogue to Redemption poznamy jednak w sporych oknach między tymi czynnościami. Różnego rodzaju questów nie brakuje, a mnogość potencjalnych rozwidleń sprawia, że i tak wszystkiego nie zobaczymy podczas jednokrotnego przejścia. Stopień rozbudowania widać także w samych dialogach oraz poziomie interakcji z otoczeniem. Zdecydowanie trzeba się tutaj nieźle wgryźć, by czerpać z zabawy należytą przyjemność. Niemrawe początki mogą zniechęcić, ale dalej jest już tylko lepiej. O ile umiejętnie poradzicie sobie z powszednimi rzeczami – trochę jak w rzeczywistości.

Surowa poprawność
W Hero-U: Rogue to Redemption niby mamy tyle samo z erpega co z przygodówki, ale jednak sterowanie i sposób interakcji zdecydowanie bardziej powiązać można z tym drugim gatunkiem. Na pewno przyjdzie nam dużo „wskazywać i klikać”. Czy jest to wygodne? Nie do końca, ale szybko można się przyzwyczaić. Autorzy dali możliwość swobodnego oddalania kamery, co nieco ułatwia sprawę, bo dostajemy szersze pole widzenia. Inną charakterystyczną cechą produkcji Transolar Games jest całkiem niezły humor, czasem nieco karykaturalny, ale starający się nie przekraczać granic dobrego smaku. Niestety polonizacji brak, a powodem zapewne była czysta kalkulacja – tekstu mamy tu naprawdę sporo a potencjalne grono odbiorców z naszego kraju raczej będzie niewielkie. Szkoda, bo Hero-U: Rogue to Redemption wydaje polski zespół.
Staroszkolna obsługa tytułu łączy się z bardzo oszczędną oprawą. Na swój sposób ładną, jednak niewywołującą przesadnego zachwytu. Wszystko to wygląda bardzo specyficznie i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Z kolei warstwa dźwiękowa spełnia swoją rolę, ale do epickiej również jej daleko. Ogólnie jednak port na Nintendo Switch został wykonany starannie i większych problemów z nim nie miałem. O ile miałem jakiekolwiek.
Hero-U: Rogue to Redemption – werdykt
Unikalna okazja, by wrócić do szkolnych ław na Nintendo Switch! Hero-U: Rogue to Redemption was zresocjalizuje i wyedukuje, ale przede wszystkim nieźle rozbawi. Tylko polskiej wersji brak…
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów dostarczył wydawca: Silesia Games