Jesień to piękny czas dla miłośników piłki nożnej. Najlepsze rozgrywki ligowe rozkręciły się na dobre, a i na naszych stadionach dzieje się dużo. W dodatku już za kilka dni wystartują europejskie puchary, mimo że większość rodzimych zespołów zdążyła rozluźnić swój kalendarz już w eliminacjach. Przed nami także mistrzostwa świata w wyjątkowym terminie. Emocji, jak co roku, nie powinno również zabraknąć na wirtualnych boiskach w mniejszych lub większych produkcjach. Dzisiaj na tapet biorę kontynuację kameralnego tytułu wprost z Argentyny, który w naszym kraju kojarzymy dzięki polskiemu wydawcy. Golazo! 2 wbija tym razem na Nintendo Switch bez wsparcia Klabatera i mam wrażenie, że większego sukcesu nie odniesie. Poniżej staram się nakreślić dlaczego.

Bieda mistrzostwa
Jeżeli graliście w poprzednią część, to poczujecie się jak w domu. Rozgrywka wygląda tu bowiem niemal identycznie jak w co najwyżej przeciętnym pierwowzorze. Golazo! 2 serwuje jednak dodatkowo tryb uliczny, gdzie robimy sobie przejażdżkę po pięciu miejscówkach, by stoczyć turnieje na niewielkich arenach. Założenia były fajne, jednak wykonanie już takie nie jest. Sporo tu błędów, jak choćby piłka blokująca się poza obszarem zabawy czy często nieracjonalne zachowanie przeciwników, którzy potrafią niemal wbiec z futbolówką do własnej bramki. W dodatku na znacznie zawężonym polu działania średnio sprawdzają się podstawowe mechaniki tytułu i spotkania to na ogół istny festiwal wślizgów. W takich okolicznościach sprawy nie ratują ciekawie zaprojektowane lokacje, ale fajnie że chociaż ten element nie zawiódł.
Podstawą Golazo! 2 będą zapewne starcia reprezentacji na nieco większych boiskach. Piłeczkę pokopiemy na zróżnicowanych murawach, gdzie prócz standardowej zieleni uświadczymy pomarańcz, a nawet coś ciekawszego. Pomysłowość w tym zakresie uznaję za zaletę, choć nieco psuło mi to klimat w walce o mistrzostwo świata. Produkcja daje chyba jedną z pierwszych możliwości rozegrania turnieju na wzór nadchodzącego mundialu, jednak robi źle kilka rzeczy. Co prawda znajdziemy tu każdy zespół narodowy, który zagra w Katarze, ale uczestnicy mistrzostw wybierani są ze wszystkich drużyn zawartych w grze. Przydałoby się z punkt wyjścia przyjąć grupy wylosowane w rzeczywistości.
Dodam tylko, że po Golazo! 2 ciężko oczekiwać jakiegokolwiek realizmu także w innych aspektach. I zdecydowanie nie mam tu na myśli zamierzonego lekkiego charakteru produkcji. Mecze są bowiem chaotyczne, a o zdobyciu bramki decyduje przypadek. Również sposób wykonywania rzutów karnych rozczarowuje. Poziomy trudności cierpią niestety na słaby balans i ciężko dobrać coś sensownego w tym zakresie. Potrafi to czasem ostatecznie odebrać radość ze zmagań.

Czas rozpalić grilla
Wspominałem już, że pierwszą odsłonę tytułu wziął pod swoje skrzydła polski wydawca i najwidoczniej jego nieobecność zaowocowała także brakiem rodzimej wersji językowej. Mam też wrażenie, że Golazo! 2 wypada słabiej w kwestii czytelności interfejsu oraz samych meczów. Najwidoczniej port na Nintendo Switch nie był priorytetem, być może nie była nim także ogólnie ta gra. Twórcom najwyraźniej zależało, by ukryć swój mocno niedopracowany tytuł przed światem, o czym świadczy brak jakichkolwiek recenzji w momencie, gdy piszę te słowa.
Trochę szkoda, bo zdecydowanie był tu potencjał. Golazo! 2, mimo prostej oprawy, potrafi się podobać i urzeka unikalnym stylem graficznym aren. Zdecydowanie gorzej wypadają karykaturalne sylwetki piłkarzy, mam też wrażenie, że gdzieś uleciał fajny humor z pierwowzoru. Nadal irytuje za to warstwa audio, ale zawsze można po prostu grać bez dźwięku. Produkcja nie śmiga też idealnie, co przy odtwarzaniu dynamicznego sportu rodzi problemy. Na szczęście nie tak poważne jak opisane wcześniej błędy techniczne.

Golazo! 2 – werdykt: 👎
Raczej starannie dobieram testowane produkcje, ale tym razem nie wyszło. Golazo! 2 w wersji na Nintendo Switch ciężko polecić, nawet mimo atrakcyjnej ceny. Nawet po naprawieniu wszystkich błędów technicznych ciężko będzie zapewnić grze taki balans, by w końcu zaczęła sprawiać frajdę.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów kupiłem sobie sam