Testujemy Forklift The Simulation

Droga do powstania tego tekstu była długa i wyboista. Po zaznajomieniu się z trzecią odsłoną cyklu Shenmue, którego znakiem rozpoznawczym jest wózek widłowy postanowiłem sprawdzić jak wygląda sytuacja tych maszyn w grach na Pstryczka. Okazało się, że Forklift The Simulation to tytuł pozbawiony konkurencji w obrębie omawianej tematyki, ale niezbyt przychylne opinie kazały poczekać na choćby drobną obniżkę ceny. Ta ostatecznie nadeszła, więc pozostało własnoręczne sprawdzenie, czy stosunkowo atrakcyjne materiały promocyjne mają coś wspólnego z rzeczywistością. Oto przemyślenia.

Forklift The Simulation – symulator ciężkiej pracy

Trudna miłość do gry sprawiła, że obcowanie z nią zostało rozłożone na raty, w międzyczasie zdążyła się nawet pojawić aktualizacja. Ciężko dostrzec jakiekolwiek pozytywy z nią związane, ucieszą się jedynie osoby władające językiem Goethego, gdyż dodano jego obsługę. Oprócz tego wprowadzono między innymi klatkujące logo autorów czy pogorszono jakość oprawy graficznej. Trzeba przyznać, że tytuł, mimo swych przywar, jest grywalny. Wskakujemy w jedyny dostępny tu sprzęt i w obrębie określonego limitu czasu przemieszczamy palety we właściwe miejsce. Chyba o to chodziło, prawda? Łącznie dostajemy dziewięć misji, które różnią się nawet scenerią. Inna sprawa, że pewnie mało kto zobaczy je wszystkie, gdyż…

…poruszanie się wózkiem jest mało komfortowe! Sterowanie nim za pomocą samej gałki analogowej to lekki koszmar i cierpi na tym precyzja. Samo operowanie widłami wymaga kilkukrotnej zmiany kamery, a i tak ich fizyka płata figle. Wszystkiemu winna jest okropna kolizja obiektów, przez co załadunek palety uda się wyłącznie po idealnym wykonaniu wymaganych czynności. W efekcie ciężko opisywany kawałek kodu uznać za pełnoprawną grę, bo mało tutaj zabawy. Jedna rzecz nie pójdzie po naszej myśli i w zasadzie możemy powtarzać całe zadanie.

Zabawna jest za to kwestia oprawy. Po wizycie w eShopie można nabrać ochoty na zakup, a tak naprawdę tytuł wygląda wyraźnie gorzej niż na udostępnionych tam obrazkach. Sprawa dziwna, bo jest on dostępny wyłącznie na Switchu, mamy więc styczność z typowymi bullshotami. Użyty Unreal Engine 4 został troszkę zbezczeszczony, choć grafika ma swoje lepsze momenty. Pełno tu jednak artefaktów, nieostrych krawędzi i dziwnych zabiegów z rozdzielczością tekstur. Całość działa jako tako, choć można było się pokusić o kilka dodatkowych klatek animacji. Twórcy wyraźnie nie chcieli by ktokolwiek podzielił się swoimi zrzutami ekranu czy filmikami, gdyż opcja ich wykonywania z poziomu konsoli została zablokowana.

Forklift The Simulation – podsumowanie

Jak widać nie ma dobrego symulatora wózka widłowego na Switchu i prędzej trafi się jego udany gościnny występ w jakimś większym projekcie. Produkcja niemieckiego studia nie jest najlepsza i skoro sami autorzy nie chcieli by świat wiedział jak ona wygląda, to nikt nie powinien jej kupować. Chyba, że dla zaspokojenia własnej ciekawości, bo nie jest to też przesadnie duży wydatek.