Testujemy Foodtruck Arena

Ładna pogoda niezbyt sprzyja mojej twórczości na stronie. Świetnie pasuje natomiast do wszelkich imprez sportowych, w tym oczywiście EURO. Robiąc sobie dłuższą przerwę od pisania zrobiłem mały wyjątek ze względu na wdzięczny temat przewodni Foodtruck Arena. W tej produkcji, przeznaczonej na Nintendo Switch i platformę Steam, budy z żarciem na kółkach trafiają bowiem na niewielkie boiska i starają się umieścić wielkiego pomidora w bramce przeciwnika. Piłkarskie klimaty zostały zachowane i w teorii mogą urozmaicić nudny mecz oglądanych mistrzostw. Czy rzeczywiście tak jest?

foodtruck arena

Gdzieś to już widziałem

Trudno traktować pomysł stojący za Foodtruck Arena jako świeżynkę. Miałem okazję dość sporo pograć w Rocket League, jeszcze zanim przywołana produkcja przeszła na model free-to-play. Od dłuższego czasu można ją już pobrać nieodpłatnie, także na Nintendo Switch. Dlaczego o tym wspominam? Bo hit studia Psyonix jest przykładem świetnie wykonanej niekonwencjonalnej piłki nożnej i po prostu ciężko mierzyć się z tym fenomenem. Odpalając propozycję Cat-astrophe Games w oczy rzuca się straszliwa zachowawczość. Dwa tryby, w tym brak sieciowego, kilka wozów do wyboru, zatrważająco mała liczba boisk – wszystko to poddaje w wątpliwość ustaloną na wysokim poziomie cenę.

Szkoda, bo Foodtruck Arena potrafi dać nieco przyjemności. Maszyny, na co dzień wydające w pocie czoła żarełko, poruszają się ślamazarnie, więc spotkania nie są tak szybkie, jak w innych tytułach o zabarwieniu piłkarskim. Zwycięstwo przychodzi trochę wolniej, ale nadal bardzo łatwo – niezależnie od wybranego poziomu trudności. Dzięki temu dość sprawnie odblokowujemy kolejne pojazdy i przypisanych do nich bohaterów – gromadka całkiem ciekawa, a różnorodne umiejętności specjalne każdego z nich sprawiają, że kolejne mecze nieco się od siebie różnią. Naturalnym wyborem byłoby powiązanie każdej postaci z dedykowanym boiskiem, ale autorzy zdecydowali się na bardzo małą ilość aren. Rozczarowujące, gdyż sprawdzanie kolejnych miejscówek to z pewnością najlepszy element gry.

foodtruck arena

Wszechobecna oszczędność znacznie ułatwia nawigację w Foodtruck Arena. Niestety zabrakło opcji wyboru wersji językowej – ta prawdopodobnie pobierana jest z ustawień konsoli. W przypadku Nintendo Switch oczywistym będzie zatem brak polskich napisów. Sprawdziłem demko na Steamie i tam ujrzałem domyślnie rodzime teksty, czyli jest szansa, że wkrótce pojawią się także w przenośnej edycji. Technicznie nie jest najgorzej, choć oprawa graficzna bardziej nie przeszkadza niż zachwyca. Trzeba jednak przyznać, że sam port został wykonany bardzo przyzwoicie i w zasadzie nie odstaje od wydania na komputery osobiste. Udało się też osiągnąć całkiem niezłą płynność, co niewątpliwie wpływa na komfort tego typu zabawy.

Foodtruck Arena – werdykt

Foodtruck Arena to dość przeciętny tytuł mogący wyrwać dwie godzinki życia, ale nic ponadto. Na pochwałę zasługuje bardzo przyzwoity port na Nintendo Switch względem wersji Steam, który zapewnia odpowiedni komfort zabawy – bo siłą rzeczy bawiłem się nawet nieźle. Skromna zawartość ma się jednak nijak do całkiem wysokiej ceny, więc ewentualne zainteresowanie radzę odłożyć do czasu solidnej wyprzedaży.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Sprawdź też: eCrossminton

Kopię do testów udostępnił wydawca