Testujemy Fast RMX

Dobrych wyścigów ci u nas niedostatek – zakrzyknął typowy posiadacz konsoli Switch Lite. A już tych tradycyjnych, z samochodami w roli głównej, tym bardziej. W obliczu tej przykrej prawdy warto spojrzeć przychylnym okiem na odrobinę futuryzmu. Sony ma doskonałego Wipeouta, a Nintendo korzysta z talentu pracowników Shin’en Multimedia, dostarczających od jakiegoś czasu swoją serię tego typu ścigałek. Za bardzo rozsądną kwotę dostajemy świetnie wyglądającą gierkę z intensywną rozgrywką. W dodatku nieprzekombinowaną i nadającą się do odpalenia choćby na moment.

Od produkcji bije pewnego rodzaju minimalizm. Pojazdów odblokujemy kilka, ale tak naprawdę dobrze sprawdza się i podstawowy. Zawodów jest sporo, ale równie dobrze możemy odpalić coś z marszu. Lokacje pozbawione są ogromnej liczby detali, a mimo to i tak prezentują się świetnie. Tym bardziej, że zawrotne tempo zabawy niekoniecznie sprzyja podziwianiu widoczków. Na szczęście sama ilość dostępnych tras to zupełne inna sprawa, a ich zróżnicowanie przyjemnie zaskakuje.  Wszystko to przy niewiarygodnie wręcz płynnej animacji.

Pozostaje pytanie – czy Fast RMX ma jakieś wady? To raczej drobny tytuł i ciężko go rugać za pewne uproszczenia. To też taka produkcja, którą warto kupić nawet przy niewielkiej promocji – te trafiają się dość regularnie. Nawet przeciwnicy futurystycznych wyścigów powinni sprawdzić na co stać handhelda Nintendo – nada się jako benchmark.

Fast RMX – podsumowanie

Świetnie wygląda, oferuje dużą różnorodność i można go odpalić choćby na chwilę. Pozostaje nadzieja, że niemieckie studio zdoła wypuścić kolejną część jeszcze w ramach obecnej generacji sprzętu. Tymczasem zdecydowanie warto się zaznajomić z bieżącą odsłoną.