W wolnych chwilach ogrywam The Cosmic Shake, czyli najnowszą platformówkę traktującą o Kanciastoportym. Abstrahując od spadków płynności wersja na Nintendo Switch zachowała estetyczną grafikę, a rodzime wydanie zawiera polski dubbing. Dodatkowo sama przygoda zaskakuje różnorodnością, zarówno na polu rozgrywki, jak i w kwestii przemierzanych światów. Mamy zatem całkiem kuszącego przedstawiciela gatunku, dostępnego w cenie znacznie niższej niż tradycyjne nowości. Przejrzałem plany wydawnicze giganta z Kioto i raczej trudno doszukać się w nich interesującej alternatywy dla przywołanej produkcji. Gdy poszerzymy spektrum o tytuły dwuwymiarowe możemy od biedy dostrzec Kirby’s Return to Dream Land Deluxe, czyli odsmażoną pozycję z Wii.
Nie miałem okazji zagrać w pierwowzór, a patrząc na materiały promocyjne zupełnie nie czułem, że cokolwiek straciłem. Nie zdziwiłbym się, gdyby podobnie pomyślało znacznie więcej osób. Być może z perspektywy Nintendo nie zgadzała się liczba zamówień przedpremierowych Kirby’s Return to Dream Land Deluxe, co zaowocowało wersją demonstracyjną. Po namacalnym zapoznaniu się z udostępnionym fragmentem kodu muszę przyznać, że moje zdanie o tytule zmieniło się diametralnie. W ruchu produkcja prezentuje się znakomicie i zdecydowanie zachęca do zaliczania kolejnych etapów. Rzuciłem też okiem na liczbę nowości wprowadzonych w nowej edycji i tym bardziej cieszę się, że z grą zapoznam się po raz pierwszy dopiero na Nintendo Switch.

Kirby’s Return to Dream Land Deluxe nie zawiedzie
Dlaczego potrzebowałem dema, by przekonać się do Kirby’s Return to Dream Land Deluxe? Mam wrażenie, że wizerunek różowej kulki jest ostatnio przesadnie eksploatowany. Dopiero co dostaliśmy Kirby’s Dream Buffet i nie był to jedyny produkt związany z marką wydany w zeszłym roku. Wszystko jednak wskazuje na to, że kolejny także nie zawiedzie.
Zrzut ekranu: SwitchLite.pl