Testujemy Dice Legacy

dice legacy

Wyprawa w nieznane zwykle wiąże się z licznymi przeciwnościami losu. Przedzieranie się przez obcy teren może być jednocześnie fascynujące i dość niebezpieczne. Nie wiemy przecież co przyniosą kolejne przebyte kilometry. Nie znamy też zamiarów lokalnej ludności. Zdolności planistyczne na wysokim poziomie na pewno się przydadzą, ale w takich sytuacjach równie istotny okaże się inny czynnik – szczęście. Mamy z nim styczność w wielu grach, ale rzadko kiedy w ramach głównej mechaniki. Co gdyby po każdym użyciu jednostki trzeba było wylosować jej zdolność, a po kilku(nastu) ruchach odesłać na emeryturę? To pytanie z pewnością zadali sobie twórcy Dice Legacy czyniąc z rzutu kośćmi motyw przewodni swojej produkcji. Dostępnej obecnie, obok pecetów, wyłącznie na konsolce Nintendo Switch. Czy posiadacze Pstryka powinni się nią zainteresować?

dice legacy

Kość niezgody

Dice Legacy nie poraża przystępnością i nie każdemu przypadnie do gustu. Nie mamy tu też pełnoprawnej kampanii, mimo że potencjał do jej stworzenia był ogromny. Dla mnie to zdecydowanie największa wada tytułu, bo ma on wszelkie predyspozycje, by opowiedzieć ciekawą historię za pomocą bardzo fajnych podstaw zabawy. Pozostaje zatem rozgrywka na modłę popularnych rogalików, gdzie porażka jest permanentna. Początkowo otrzymujemy dostęp do jednego scenariusza wzbogaconego samouczkiem, by odblokować kolejne modyfikatory. Muszę przyznać, że zasady nie są mocno skomplikowane, ale zdecydowanie nagradzają cierpliwych i wnikliwych. Przypływamy bowiem do portu lokacji w kształcie trójwymiarowego pierścienia i poprzez kolejne działania staramy się przedrzeć w głąb lądu. Można to zrobić całkiem sprawie ignorując większość czynników zewnętrznych, ale bez odpowiedniego zaplecza o końcowy sukces będzie ciężko. Stąd warto dokładnie zaznajomić się z poszczególnymi elementami Dice Legacy.

Grę zaczynamy z podstawowymi jednostkami w formie sześciennych kości. Każda ścianka zawiera symbol, który sprawdzi się przy konkretnej czynności. Przykładowo miecz pozwala niszczyć wrogie budowle czy odpierać ataki, a kompas dokonywać odkryć – niezbędnych do odsłaniania kolejnych miejscówek. Musimy zadbać o odpowiednią ilość surowców pozyskiwanych z otoczenia, następnie wybudować wszystkie niezbędne konstrukcje do koegzystencji w tym nie do końca przyjaznym środowisku. Obecność przeciwników to nie jedyne zagrożenie – doskwierać będzie też sezonowy chłód czy okazjonalny bunt podwładnych. W sprawnym zarządzaniu pomogą więc jednostki specjalistyczne. Po odkryciu i postawieniu odpowiednich obiektów możemy wyprodukować kości oznaczone konkretnymi kolorami i bardziej przydatne w ściśle określonych działaniach. Nawet najprostszy poziom trudności wymaga ruszenia głową i baczenia na upływ czasu, stąd wiele osób może się od Dice Legacy odbić.

dice legacy

Wielka szkoda, że autorzy Dice Legacy nie pokusili się o udostępnienie darmowej próbki swojej propozycji. Niewiele osób zdecyduje się na zakup kota w worku i straci przy okazji możliwość zagrania w naprawdę dopracowany tytuł. Port na Nintendo Switch prezentuje się bowiem bardzo solidnie. Na małym ekranie udało się zgrabnie umieścić wszystkie niezbędne elementy interfejsu i jednocześnie zachować sporą czytelność. Produkcja jest też dostępna po polsku, co zdecydowanie poszerzy grono potencjalnych odbiorców w naszym kraju. Nieźle prezentuje się warstwa techniczna – grafika zdecydowanie nie przeszkadza w dokonywaniu kolejnych odkryć, a animacja utrzymuje zadowalającą płynność. Pod tym względem dostajemy bardzo dopieszczony zestaw, który śmiało mógłby trafić na fizyczne półki sklepowe.

Dice Legacy – werdykt

Dice Legacy ma spory potencjał i może sprawić wiele frajdy swoim nabywcom. Tym bardziej, że wersja na Nintendo Switch oferuje niezłą grafikę, porządną optymalizację i polską wersję językową. Musicie jednak pamiętać, że to nieco eksperymentalny i dość wymagający twór, od którego łatwo się będzie odbić. Biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę mogę ostrożnie polecić miłośnikom zarządzania zasobami.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów udostępnił polski wydawca

Zobacz też: Relicta