Testujemy Crysis Remastered

Niespełna trzynaście lat temu niemieckie studio Crytek wypuściło tytuł, który potrafił zamęczyć w zasadzie każdy komputer. Ba, krążą słuchy, że nadal jest to ciężki kawałek kodu dla niektórych sprzętów. Sytuacja ta była przez długi czas powodem trzymania ich dziecka z dala od konsolowego poletka, w rzekomej obawie o niewystarczające możliwości ówczesnych maszynek. W pewnym momencie autorzy zmienili zdanie, a ich flagową produkcję można obecnie z łatwością odpalić choćby na aktualnej konsoli Microsoftu w ramach programu wstecznej kompatybilności. Sporo zamieszania wywołała też zapowiedź odświeżonej wersji. Gracze nie byli zachwyceni poziomem grafiki w pierwszych materiałach z Crysis Remastered, więc twórcy zdecydowali się na opóźnienie premiery. Obsuwa ominęła jednak handheld Nintendo, co wydaje się ciekawą i niezwykle trafioną decyzją. W kolejnych akapitach poczytacie dlaczego.

crysis remastered

Maksymalna grafika…

Podstawowy argument to banał. Mimo upływu czasu omawiany tytuł nadal pozostaje bardzo grywalny. Teraz mogą się o tym przekonać także zagorzali fani sprzętów giganta z Kioto z sprawą Crysis Remastered. Urozmaicone zadania, intrygująca fabuła i te lokacje – rozległe, wiarygodne, pełne smaczków. Ciężko znaleźć dobrą propozycję z gatunku FPS na Switchu i mamy tu do czynienia z doskonałym zapełnieniem tejże luki. W dodatku gra się całkiem wygodnie, ergonomia niczym nie ustępuje poprzedniej generacji dużych konsol, a w ruch idzie dodatkowo żyroskop wspomagający celowanie – niby standard, ale też nie wszędzie. Dostajemy zatem ciekawą grę, która mogłaby się obronić sama i jeżeli dla kogoś będzie to pierwszy z nią kontakt, to czeka go niezła przygoda w przenośnym wydaniu.

Dla większości jednak głównym motorem napędowym zainteresowania się Crysis Remastered będą kwestie techniczne. Przygotowujący port zespół przyjął za punkt honoru wyciśnięcie jak najwięcej z przenośnego sprzętu Nintendo. To prawdopodobnie najdalej idąca pod tym względem inicjatywa, której do tej pory się podjęto na Pstryczku. Nie chodzi tu nawet o nienaganny wygląd, bo tytuły first-party (jak przykładowo Luigi’s Mansion 3) również potrafią zachwycić. Bardziej kuszą rozwiązania, których próżno szukać u konkurencji. Stopień wykorzystania dóbr oferowanych przez CryEngine niejednokrotnie zaskakuje i miejscami ukazywane nam widoczki są naprawdę atrakcyjne.

Ujawnia się to w szczególności w trzech sytuacjach – gdy słońce przedziera się przez gęstą dżunglę, wpada do ciemnych pomieszczeń, a także podczas jego wschodów i zachodów. Dzięki technologii SVOGI oświetlenie prezentuje się niezwykle wiarygodnie i aż ciężko uwierzyć, że taki poziom graficzny udało się osiągnąć na Switchu. Bardzo dobre wrażenie robią też otwarte przestrzenie w trakcie dnia, nieco gorzej jest w nocy, choć i tutaj fajnie wygląda księżycowa poświata. Drobne braki w ostrości tekstur naprawdę schodzą na dalszy plan, bo i tak zwykle sporo się tu dzieje. Gdy już przyjdzie czas na podziwianie uwaga gracza skupi się za to na pięknych krajobrazach, z akcentem na soczystą roślinność i nieźle wykonane budynki oraz inne spore obiekty.

crysis remastered

..przy niezłej wydajności

Wymienione elementy otoczenia możemy poddać zaawansowanej destrukcji. Rajcująca zabawa fizyką powraca także w tej wersji, choć nie obejdzie się bez drobnych zgrzytów. Mimo to wrażenia są przednie, a i wszechobecne wybuchy w Crysis Remastered dają radę. A jak z konsolą? Początek rozgrywki zaskakuje zadowalającą stabilną ilością klatek, ale też wprowadzenie toczy się raczej leniwie. Dalej potrafi być gorzej i gdy na ekranie dzieje się bardzo dużo płynność stopniowo ulatnia się. Nie są to jednak jakieś kolosalne spadki i w żadnym momencie nie utrudniają znacząco rozgrywki. Trzeba jednak mieć na uwadze, że komfort niejednokrotnie zmniejszy się, a i różnego rodzaju błędy graficzne mogą co niektórych zniechęcić do zakupu.

Wszystko zależy od preferencji. Dostajemy choćby dostosowany interfejs czy polską wersję językową, więc ciężko tu mówić o złym potraktowaniu potencjalnego konsumenta. Gorzej, gdy nastawimy się na ideał, bo produkt wymagałby jeszcze wielu szlifów. Szczególnie nie podobało mi się regularne wyrzucanie z gry do głównego menu konsoli. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją na odchudzonym Switchu. No, ale w końcu to pokaz możliwości sprzętu, a ten do mocarzy nie należy i czasem po prostu nie wyrabia przy Crysis Remastered.

Crysis Remastered – podsumowanie

Crysis Remastered to bardzo udana próba przeniesienia znanej marki na konsolkę Nintendo, wzbogacona o kilka fajnych rozwiązań technologicznych. Co prawda zdarzają się tu błędy i spadki płynności, ale w ogólnym rozrachunku warto sprawdzić na co stać waszego Switcha. Życzyłbym sobie, aby każda obiecująca gra tworzona na CryEngine trafiała także na ten sprzęt w tak dobrej formie.

crysis remastered

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

15 października 2021 r. do eShopu wskoczyły kolejne części serii. Oznacza to, że obecnie na Nintendo Switch dostępna jest cała trylogia Crysis Remastered.