Wszelkie zestawienia najlepszych gier danego roku bywają problematyczne. Podobnie jest z przyznawaniem jakichkolwiek nagród w temacie. W obu przypadkach cierpią na tym produkcje wydawane w grudniu, bo przechodzą one zwykle bez większego echa. Ciężko zatem oczekiwać, że trafiająca na rynek w takich okolicznościach odświeżona edycja gry z PSP przebije się w świadomości graczy. Chyba że tak jak ja uwielbiają oni remake siódmej odsłony Final Fantasy i nie odpuścili nawet całkiem niezłego dodatku do niej. Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion to bowiem godna propozycja, z ogromnym potencjałem do ogrania właśnie w przenośnej wersji. Stąd też pojawił się pomysł na trzy powody, by zainteresować się edycją na Nintendo Switch. Oczywiście równie dobrze (a ponoć nawet lepiej…) sprawdzi się w tym wypadku Steam Deck.

Archaizmy mają swój urok
Wysokobudżetowe tytuły coraz częściej atakują nas niezliczoną ilością pomysłów i rozwiązań. Siadając przed większym ekranem oczekujemy więc sporo i w przypadku Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion możemy tego nie dostać. Rodowód robi swoje, a pierwotnie mało złożona rozgrywka taką pozostała. Nie jest to jednak przesadnie duży problem w przypadku grania na mniejszym sprzęcie. Sięgając po Nintendo Switch czy Steam Deck chcemy w miarę szybko opanować podstawy i po prostu dobrze się bawić. W takich okolicznościach odświeżony klasyk sprawdza się znakomicie. Próżno tu jednak szukać jakiejkolwiek finezji w niemal każdym aspekcie. Przez kolejne walki przejdziemy korzystając z garstki patentów, a poszczególne misje rzadko potrafią czymś zaskoczyć.

Struktura sprzyja krótkim sesjom
Mocno niedzisiejsza konstrukcja Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion sprzyja jednak dawkowaniu sobie kolejnych wydarzeń. Punkty zapisu rozmieszczono dość gęsto, w dodatku zawierają one całkiem niezły patent. Z ich poziomu odpalimy zestaw specjalnych zadań do wykonania, w trakcie których poprawimy statystyki, a popchnięcie fabuły do przodu stanie się w efekcie znacznie proste. Takie bardzo krótkie misje są całkowicie niezależne od głównej linii, a ewentualne niepowodzenie niewiele zmienia. Zabierając Nintendo Switch czy Steam Deck „w teren” na pewno podziękujecie autorom tytułu za taką opcję. Dodam jeszcze, że ukończenie gry zajmie wyraźnie mniej czasu, niż można było oczekiwać po produkcji osadzonej w słynnym uniwersum.

Warstwa techniczna pozytywnie zaskakuje
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion prezentuje się całkiem nieźle na Nintendo Switch Lite. Soczysta paleta barw, porządne oświetlenie, znośne tekstury i poprawne modele postaci składają się na satysfakcjonujący zestaw. Mały ekran nieco zamaskował niską rozdzielczość, przynajmniej w większości odwiedzanych lokacji. Patrząc na jakość oprawy spodziewałem się spadków płynności, jednak ostatecznie ich nie doświadczyłem. Niestety nie miałem okazji sprawdzić jak pozycja radzi sobie na Steam Deck, ale ptaszki ćwierkają, że fantastycznie.
Zagraj w Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion…
… koniecznie w przenośnej wersji!
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Sprzęt: Nintendo Switch Lite
Kopię do testów kupiłem sobie sam