Sezon na prace budowlane powoli dobiega końca, a przynajmniej tego typu działania nieco osłabną w ciągu najbliższych miesięcy. Dla jednych to stały element krajobrazu, dla innych podstawowe zajęcie w życiu. Jednak niezależnie od punktu widzenia może pojawić się tęsknota za rozkopanymi drogami czy wznoszonymi w okolicy budynkami. Tą straszną pustkę możemy sobie wypełnić sięgając po Construction Simulator 3. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że gra ma ewidentnie mobilny rodowód, a mimo to zadebiutowała najpierw na większych konsolach. Po krótkiej refleksji autorzy zdecydowali się także zawalczyć o wyznawców handhelda Nintendo. Czy niemiecka produkcja ma szansę na sukces w tej materii?

Przewieź, przekop, wgryź się…
Na papierze wygląda to wszystko zacnie. Dostajemy do dyspozycji ogrom różnorakich maszyn, którymi wykonujemy rozsiane w otwartym świecie gry zadania. Pojazdy wpadają do wielu kategorii, a każda z nich powiązana jest z konkretnym rodzajem prac. Mamy pojedyncze, krótkie zlecenia, gdzie wystarczy jeden typ sprzętu oraz wielopoziomowe ambitne cele, w których niezbędna będzie koordynacja działań. Aby podejść do danej misji musimy posiadać komplet niezbędnych do jej realizacji machin – własnych lub wypożyczonych. Poszczególnie działania wymagają sporo wirtualnego wysiłku, więc twórcy przewidzieli możliwość pomijania wybranych fragmentów czy przerywania właśnie realizowanych czynności. Pozwala to skrócić czas spędzany nad danym zleceniem, zachowując przy okazji część gotówki i doświadczenia.
Kasa przyda się do zakupu nowych cacek, natomiast wyższe poziomy rozwoju zagwarantują dostęp do niedostępnych wcześniej lokacji. Mapkę sennego europejskiego miasteczka podzielono bowiem na trzy części i tylko lokacja startowa dostępna jest od początku. Odblokowanie reszty powiązano z kluczowymi zadaniami, które dostępne są na określonym etapie zaawansowania. Fajny zabieg, choć ze względu na niewielki rozmiar miejscówki jesteśmy w pierwszych godzinach dość mocno ograniczeni. Z drugiej strony skondensowany obszar działań sprawia, że nie tracimy czasu na rutynowe przejazdy, jak choćby w Truck and Logistics Simulator.

Ładnie nie jest
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre – zgrabne menu, schludny interfejs, szczegółowo wytłumaczone sterowanie dla każdej maszyny. Dalej robi się nieco mniej przyjemnie, bo jednak obłożenie przycisków bywa kontrowersyjne. Autorzy chcieli chyba na siłę wprowadzić namiastkę realizmu i część rozwiązań frustruje zamiast bawić. Tytuł obfituje też w dość specjalistyczną terminologię, przez co polska wersja językowa na pewno by nie zaszkodziła.
O ile jeszcze pojazdy wyglądają spoko, tak reszta raczej nie poraża jakością oprawy. Niby dostajemy cykl dobowy, ale samo oświetlenie wypada bardzo sztucznie. Nie jest to może najbrzydszy twór z gatunku symulatorów, ale ładnie też nie jest. Obecność otwartego świata staje się powoli standardem w tego typu produkcjach, ciężko więc wychwalać producenta za sam fakt implementacji kilku ulic na krzyż. Poruszanie się po tym małym wycinku powinno być jednak odpowiednio płynne. Niestety spadki w tym zakresie są obecne i choć nie przeszkadzają zbyt mocno, to ich występowanie warto odnotować.

Construction Simulator 3 – podsumowanie
Construction Simulator 3 z jednej strony oferuje ogrom maszyn do przetestowania, z drugiej razi klaustrofobiczną lokacją i niedoróbkami. Stęsknieni robót budowlanych i wszystkich czynności skupionych wokół nich mogą rozważyć zakup, bo jednak jakaś namiastka jakości unosi się nad niemiecką produkcją. Cała reszta może sprawdzić jako ciekawostkę przy okazji solidnej obniżki ceny.
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów dostarczył wydawca – astragon