Testujemy Chicken Police

Mogłoby się wydawać, że Chicken Police to kolejny przedstawiciel gatunku visual novel, który przejdzie na Switchu bez większego echa. W poprzednich miesiącach otrzymaliśmy m.in. Night Call czy polskiego „Wampira” i były to co najwyżej produkcje dobre. Węgierska propozycja podąża jednak bardziej w kierunku tradycyjnych przygodówek, możemy więc zapomnieć o tonach tekstu do przeczytania na rzecz nieco bardziej różnorodnej rozgrywki. Dostajemy świetną historię, wyrazistych bohaterów, ale także możliwość czynnego udziału w przedstawionych wydarzeniach. Brzmi jak świetna propozycja na Switcha. Poniżej odpowiedź na pytanie, czy warto zainteresować się właśnie edycją przenośną.

chicken police

Clucking hell

Historia toczy się w fikcyjnym mieście Clawville i jego okolicach. Próżno tu szukać jakiegokolwiek ludzkiego osobnika, bowiem w tej rzeczywistości rządzą antropomorficzne zwierzęta. W realia jednak bardzo łatwo się wczuć, gdyż ich problemy niczym nie różnią się od naszych. Wielowątkowa fabuła zahaczy o szereg konfliktów interesów, by ostatecznie doprowadzić do finału, który łączy większość wątków. Warto to wszystko odkryć samemu, tym bardziej, że ukończenie opowieści zajmie raptem kilka godzin. Będzie to jednak bardzo dobrze spędzony czas, podczas którego nie unikniemy trudnych tematów i zapoznamy się ze sporą ilością barwnych postaci.

Trzon zabawy oparty jest o przeszukiwanie lokacji i prowadzenie dialogów. Kolejne miejscówki to dość mocno responsywne plansze, więc zbierzemy trochę przedmiotów i znajdziek, a nawet wejdziemy w interakcję z niektórymi elementami. Już to stawia Chicken Police trochę wyżej na gatunkowej półeczce. Same rozmowy zaczynają się od niewiele wnoszącej gadki, by następnie przerodzić się w kilka rutynowych pytań i czasem zakończyć rasowym przesłuchaniem. Ostatni etap może pójść w różnym kierunku, a nasza biegłość w temacie zostaje ostatecznie podsumowana oceną. Fajny patent. Podobnie jak wyciąganie konkluzji z dotychczasowego śledztwa na koniec każdego rozdziału.

chicken police

More than visual novel

Samą rozgrywkę urozmaicają także minigierki. W Chicken Police kilkukrotnie sięgniemy po broń – próbując pobić wynik swojego partnera na strzelnicy czy broniąc się przed siedzącym na ogonie autem. Znajdzie się też ucieczka z płonącego statku. Wszystko to sprawia, iż projekt sterowania ma niebagatelne znaczenie. Na szczęście niemal każdy element związany z obsługą produkcji nie sprawia problemów, a poznawanie kolejnych zdarzeń sprawia sporą przyjemność. Także dzięki obecności nagranych kwestii dialogowych. Pełne udźwiękowienie zawsze bardzo cenię. Niestety nie wszystkim przyjdzie się rozkoszować omawianą pozycją. Zabrakło polskich napisów, co w tego typu produkcji może stanowić problem dla części graczy. Szkoda, bo ominie ich pokaźna ilość wybornych tekstów.

Chicken Police może się pochwalić bardzo estetyczną grafiką w stylu noir. Mocno ograniczona paleta barw z rzadka gości wyróżnione jaskrawymi kolorami elementy otoczenia. Ogólnie lokacji jest tu dosyć dużo i są one przestrzenne, czasem też składają się z kilku plansz. Efekt końcowy naprawdę może się podobać i nawet miłośnicy tradycyjnych gier przygodowych mają szansę znaleźć tu coś dla siebie. Warstwa audio również daje radę, ze świetną pracą aktorów głosowych na czele. Nie odnotowałem też żadnych problemów z płynnością animacji.

Chicken Police – werdykt

Chicken Police to dla mnie ogromne zaskoczenie i jednocześnie jedna z lepszych przygodówek, jakie miałem okazję sprawdzić w ostatnich latach. Stylem przypomina trochę odcinkowe Blues and Bullets, która to pozycja zakończyła niestety przedwcześnie żywot. Mam nadzieję, że węgierska produkcja podąży inną drogą i doczekamy się kontynuacji… bądź prequela. Potencjał wykreowanego świata jest bowiem spory.

Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl

Kopię do testów dostarczył wydawca: HandyGames