Czasem pojawi się taka produkcja, w której już od początku wszystko się zgadza. Wchodzi w skład popularnego gatunku, ale nie trzyma się kurczowo konwenansów, posiada fajną mechanikę wyróżniającą ją na tle konkurencji, a jej struktura okazuje się zaskakująco dobrze przemyślana. Gdy dodamy do tego tytuł sugerujący, by ją ubóstwiać, to sukces zdaje się murowany. Adore to owoc pracy bliżej nieznanego brazylijskiego zespołu, więc tym bardziej potrafi pozytywnie zaskoczyć. Od dłuższego czasu pozycja była dostępna w ramach wczesnego dostępu na Steamie, ale wraz z wypuszczeniem finalnej wersji trafiła także na Nintendo Switch. Poniżej postaram się zachęcić was do zakupu.

Stworze, wybieram cię!
Adore ma trochę wspólnego z popularnymi „rogalikami”, jednak kładzie zdecydowanie większy nacisk na tłumaczenie poszczególnych atrakcji i wykonywanie zadań. Punktem wyjścia będzie bardzo kameralna baza wypadowa, z poziomu której każdorazowo ruszamy w świat. By to zrobić musimy się odpowiednio przygotować, przede wszystkim być w posiadaniu załogi złożonej ze stworków. Już w pierwszych chwilach przygody dowiemy się jak złapać napotkane istoty i warto zaznaczyć, że zależnie od ich rodzaju proces ten przebiega nieco inaczej. Same chęci jednak nie wystarczą, bo trzeba mieć również gdzie umieścić nowych sprzymierzeńców. W każdym razie na śmiałków czeka kilkadziesiąt pomagierów do oswojenia, którzy następnie zwalczą w naszym imieniu. Ich skuteczność będzie zależała od wielu czynników, bo możemy rozwijać zarówno „milusińskich”, jak i naszą postać. Odpowiednia synergia w tym zakresie przyczyni się do ewentualnych sukcesów, a kombinowania jest tu naprawdę sporo.
Również pod względem zawartości tytuł wygląda porządnie. Podstawę stanowią tu questy, nadające naszym działaniom konkretny cel. Adore niejako rzuca przed nami konkretne wyzwania i na dobrą sprawę możemy skupić się tylko na nich. Oczywiście o ile okażemy się wystarczająco mocni, bo gra potrafi być wymagająca, ale nie frustruje. Progresja będzie niezbędna do odwiedzenia kolejnych krain, które różnią się wystrojem i szeregowymi przeciwnikami. Nie zabraknie też starć z szefami, mogącymi chwilowo ostudzić zapał. Poszczególne poziomy nie są jednak przesadnie rozbudowane, więc nawet ostry łomot nie powinien nikogo całkowicie zniechęcić. W łatwy sposób możemy wrócić w miejsce zgonu, odzyskać upuszczone kosztowności i ponownie spróbować swoich sił. W walce rzadko kiedy to my dostajemy w dziąsło, jednak musimy uważać na rzucane do boju stworki. W momencie, gdy wyczerpie się ich energia nasza postać zacznie otrzymywać obrażenia rykoszetem, co w mig skończy się niekorzystnie.

Brazylijska szkoła gamedevu
Grając w Adore byłem zaskoczony, że mało znana ekipa potrafiła zrobić tak dobry port z komputerów osobistych. Niektóre elementy interfejsu nie są może doskonale widoczne na Nintendo Switch Lite, ale i tak nie ma tragedii w tym aspekcie. Pozostałe kwestie związanie z obsługą produkcji działają naprawdę dobrze i zapewniają przyjemne doświadczenie. Niestety nie możemy liczyć na polską wersję językową, co nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Autorzy postawili na uniwersalność języka angielskiego dodając obsługę portugalskiego z myślą o sporym rynku brazylijskim.
Na koniec trochę o oprawie Adore. Dostajemy ładną, stylizowaną grafikę, która może nie poraża złożonością, ale wygląda bardzo schludnie. Co ciekawe cięcia względem edycji pecetowej są naprawdę małe i tylko potwierdza to kunszt twórców. Miło eksploruje się kolejne obszary mając świadomość, że prezentują się porządnie i będzie na czym zawiesić oko. W czasie wędrówek posłuchamy też klimatycznych dźwięków, co oczywiście wpływa pozytywnie na i tak dobry już odbiór całości. Dodam tylko, że gdy na ekranie dzieje się dużo można zauważyć lekkie spadki płynności, ale na ogół produkcja działa zadowalająco.

Adore – werdykt
O Adore dowiedziałem się kilka dni przed premierą omawianej produkcji na Nintendo Switch, więc dużo nie brakowało, by pominąć naprawdę solidny tytuł, wzorowo przeniesiony na handhelda. Warto sprawdzić!
Zrzuty ekranu: SwitchLite.pl
Kopię do testów udostępnił wydawca